niedziela, 18 stycznia 2015

Podsumowanie 2014 - black metal

Od razu się przyznam, że nie bardzo przykładałem wagę do black metalu w 2014 roku. Kilka płyt posłuchałem, niektóre zrobiły na mnie spore wrażenie, ale jakoś specjalnie nie wciągałem się w ten gatunek. A jeżeli już szukałem czegoś w black metalowych premierach to inności, jakiegoś kombinowania muzyków, szukania nowych ścieżek w tym gatunku. I na szczęście kilka takich wydawnictw udało mi się znaleźć i spora część z nich znalazła swoje miejsce w moim top 10 black metalu w 2014 roku. Ale zabrakło też staroszkolnego black metalu, który swoje źródła ma w mroźnej północy.


01. Behemoth - The Satanist

Behemoth swoim nowym albumem powrócił do black metalowych korzeni, ale na szczęście nie do garażowego brzmienia. Nergal po wygraniu z chorobą zaprezentował się w świetnej formie i z jeszcze lepszymi pomysłami na kawałki, niż to miało miejsce na kilku poprzednich wydawnictwach (chociaż daleki jestem od narzekania na poprzednie płyty Behemotha). Nie zabrakło też polskich akcentów na "The Satanist", w utworze "In The Absence Ov Light" Nergal recytuje jeden z utworów Witolda Gombrowicza.

02. Anaal Nathrakh - Desideratum

Anaal Nathrakh wydał w 2014 roku prawdziwą petardę. Był to atak z zaskoczenia i w żadnym wypadku nie spodziewałem się, że Brytyjczycy będą mnie w stanie tak pozytywnie zaskoczyć. Ta kapela nigdy nie nagrywała słabych płyt, przynajmniej ja żadnych takich nie pamiętam. Ale dopiero za sprawą "Desideratum" idealnie trafili w mój gust. W świetnych proporcjach zmieszali black metal z industrialnym graniem, chociaż to ten pierwszy gatunek jest tutaj dominujący. Nawet czyste wokale pojawiające się tutaj dość często idealnie pasują do muzyki. Jeżeli szukacie odmienności w black metalu to właśnie ją znaleźliście.

03. Harakiri For The Sky - Aokigahara

Harakiri For The Sky mógłbym nazwać muzycznym następcą Alcest/Les Discrets, ale takim na sterydach. Co ciekawe ten austriacki zespół tworzą tylko dwie osoby. Jak słychać na "Aokigahara" mają całą masę pomysłów na post-black metalowe granie. Jeżeli zawiodła Was najnowsza płyta Alcest to może znajdziecie ukojenie w dźwiękach proponowanych przez Harakiri For The Sky - ale zaznaczę to jeszcze raz, to nie jest shoegaze, ale post-black metal pełną gębą.

04. Nachtmystium - The World We Left Behind

Kiedy dowiedziałem się, że Nachtmystium zawieszają swoją działalność bardzo się zmartwiłem, bo to w końcu jedna z tych kapel, której kolejne muzyczne ruchy są ciężkie do przewidzenia, a jednak zawsze są trafne. Na szczęście po niecałym roku Nachtmystium wrócili do żywych i wydali album "The World We Left Behind", który w świetny sposób łączy psychodeliczne ciągoty muzyków z ich oryginalną wizją black metalu. Oby więcej takich powrotów.

05. Kampfar - Djevelmakt

W moim zestawieniu nie mogło zabraknąć nowego wydawnictwa kapeli Kampfar. Jest to jedyna formacja, która gra w klimacie black metalu połączonym z folkiem, której jestem w stanie słuchać (przynajmniej na ten moment nie jestem sobie w stanie przypomnieć innej). Jest to też jeden z tych zespołów, które nigdy nie zawodzą i wydają płyty na równie wysokim poziomie od samego początku istnienia. "Djevelmakt" to bardzo klimatyczne wydawnictwo pełne black metalowych i folkowych odnośników. Nawet jeżeli jesteście uczuleni na folkowe wstawki, to te zawarte na "Djevelmakt" są tak świetnie dopasowane, że ciężko sobie wyobrazić ten album bez nich.

06. 1349 - Massive Cauldron of Chaos

Kompletnie zapomniałem o nowym materiale 1349 podczas podsumowania wrześniowych premier. Przypomniałem sobie o nim dopiero niedawno i z miejsca "Massive Cauldron Of Chaos" wskoczył do topu najlepszych black metalowych wydawnictw 2014 roku. To chyba najbardziej oldschoolowy black metal w moim zestawieniu i zdecydowanie najbliższy tym pierwszym wydawnictwom z tego gatunku.

07. Khold - Til Endes

Khold to kolejny po 1349 przedstawiciel norweskiej sceny black metalowej. I podobnie jak wspomniana kapela wykonuje czysty black metal, ale w nieco odmiennej formie niż 1349. Tempo muzyki na "Til Endes" jest zdecydowanie wolniejsze, jakby doomowe. Sporadycznie można się tu natknąć na jakieś dzikie galopady. Khold nie jest może szczególnie znaną formacją, ale warto sprawdzić jej dotychczasowe dokonania w tym również to najnowsze.

08. Horned Almighty - World Of Tombs

Horned Almighty to jeden z niewielu przedstawicieli nurtu black'n'roll, a przynajmniej świadomie poruszających się w ramach tego podgatunku. Ale "World Of Tombs" klimatem bliżej do albumu "Black Metal Jesus". Zawartość nowej płyty nijak się ma do najlepszych wydawnictw tej kapeli, czyli "Contaminating the Divine" i "Necro Spiritual". Jednak tym albumem kapela udowadnia, że nie zerwała na zawsze z obskurnym black metalem i nadal piekielny ogień nie jest im obcy.

09. Iubaris - Code

O Iubaris pisałem już dwukrotnie - przy okazji najlepszych debiutów i najlepszych polskich albumów. W black metalowym zestawieniu też nie mogło zabraknąć albumu "Code". Wszak jest to black metal pełną gębą, ale podany w nieszablonowy sposób. To kolejna pozycja na mojej liście, która prezentuje odmienną ścieżkę grania najbardziej ekstremalnej odmiany metalu.

10. Enthroned - Sovereigns

Enthroned to formacja, która nigdy nie zawodzi. Black metal w ich wykonaniu zawsze mnie przekonuje. Podobnie jest z "Sovereigns" i tak niskie miejsce w zestawieniu jest skutkiem tego, że to jednak słabsze wydawnictwo od dwóch poprzednich. Najnowszy album Enthroned cieszy tak samo, jak poprzednie, ale jednak sprawia wrażenie niepełnego, jakby czegoś na nim brakowało. Nawet po kilkukrotnym przesłuchaniu nowego materiału czułem niedosyt.

4 komentarze:

  1. Z wymienionych osłuchałem tylko Iubaris. A co z innymi rodzimymi? Morowe, Thaw czy Nocel? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thaw jest za bardzo noise'owy, a przynajmniej taka była ich poprzednia płyta, więc nową odpuściłem. Nowa Furia tylko ok, jakoś mnie nie zachwyciła. A o Morowe zupełnie zapomniałem :-/

      Usuń
  2. Harakiri for the sky i Nachtmystium wydali świetne płyty. Miło się do nich powraca. W przeciwieństwie do nowego tworu Alcest...niestety. Więc w pełni zasłużone miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie dlatego Alcest trafiło do największych rozczarowań, chociaż znalazło się tam w ostatniej chwili.

      Usuń