Takich naprawdę olśniewających debiutów bardzo mi brakowało w tym roku. Poprzednie lata jednak w tej kwestii były trochę lepsze, a część ówczesnych debiutantów już zdążyła potwierdzić swoją klasę wydając świetne drugie albumy - chociażby Reflection, Monuments, Those Who Fear, Colossus, czy Fallujah. W tym roku miałem spory problem z wyłowieniem 10 najlepszych debiutantów, na szczęście na ratunek przyszedł mi grudzień, w którym pojawiło się wiele debiutów. Finalnie zdecydowałem się na wyciągnięcie tylko jednego wydawnictwa z tego ostatniego miesiąca. W moim zestawieniu nie zabrakło nowych formacji starych metalowych wyjadaczy, czy też formacji, które mają już na swoim koncie Epki, ale jednak za debiut uznaję pierwszy pełny studyjny album. Selekcja była trudna, ale finalnie jestem zadowolony z tej wybranej dziesiątki.
01. Casualties Of Cool - Casualties Of Cool
Nie jest to metal, nie jest to chyba nawet rock, chociaż pod jakąś lekką odmianę country rocka dałoby się podciągnąć ten album. Casualties Of Cool to kolejny już projekt kanadyjskiego muzyka Devina Townsenda. Na tym wydawnictwie wokalnie wspiera go Ché Aimee Dorval. Devin po raz kolejny eksperymentuje i znowu trafia w dziesiątkę. "Casualties Of Cool" to bardzo długi i spokojny album, który po prostu w mig ukoi skołatane nerwy, czy zrelaksuje po ciężkim dniu pracy.
02. Killer Be Killed - Killer Be Killed
Prawdę mówiąc nie wierzyłem w to, że z tego projektu wyjdzie coś dobrego. Killer Be Killed tworzą prawie same indywidua, których w żadnym wypadku nie podejrzewałbym o chęć współpracy. Tymczasem okazało się, że na "Killer Be Killed" każdy z muzyków dołożył swoją cegiełkę i dzięki temu wyszedł finalnie świetny album. Ten materiał to rewelacyjna mieszanka różnych gatunków, ale przede wszystkim groove metalu i zmetalizowanego hardcore'a. Muzyka Killer Be Killed wręcz rozsadza energią od pierwszej do ostatniej minuty. Nie sposób się nudzić podczas odsłuchu tej płyty. Pozostaje mi wierzyć, że nie jest to jednorazowy projekt.
03. Intervoid - Weaponized
Stęsknieni za Fear Factory? To czym prędzej sięgajcie po debiutancki materiał Intervoid. Ta młoda formacja świetnie uchwyciła całe piękno muzyki Fear Factory i zamknęła je na albumie "Weaponized". Ten materiał to prawdziwe industrialne piekło zmieszane z groove metalową energią. Intervoid to właśnie jedyny przedstawiciel "grudniowych premier", który załapał się do mojego zestawienia top debiutantów 2014 roku.
04. Ludicrous - Altar Boy Discocult
Ludicrous można nazwać supergrupą, chociaż muzycy wchodzący w skład tej formacji nie zasilają na co dzień szczególnie popularnych kapel z metalowej sceny. Zespół powstał w 2013 roku, a jego skład stanowią muzycy z takich formacji jak Dead Shape Figure, End Of You i GAF. Każda z tych kapel gra zupełnie inną odmianę metalu, ale muzycy występujący pod szyldem Ludicrous prezentują zabójczy industrialny death metal zmieszany z groove metalem. "Altar Boy Discocult" to prawdziwa petarda i żaden wielbiciel industrialnego metalu nie powinien przejść obok tego albumu obojętnie.
05. Intervals - A Voice Within
Uwielbiam wokal Mike'a Semesky'ego, więc w jakiej kapeli bym go nie zobaczył, to muszę ją sprawdzić. Jeszcze nie trafiłem na żaden słaby album z udziałem Mike'a - obojętnie czy było to Rest Among Ruins, The HAARP Machine, czy Raunchy. Można powiedzieć, że ten wokalista jest dla mnie gwarantem przynajmniej dobrego wydawnictwa. I nie inaczej jest w przypadku kanadyjskiej formacji Intervals, której styl muzyczny to mieszanka progresywnego metalu z djentem. Momentami klimat serwowany przez Kanadyjczyków kojarzy mi się z późnymi wydawnictwami Sieges Even. Mike podobnie jak Arno Menses czaruje wokalem i wysuwa się na przód przed muzykę, która stanowi tło.
06. Iubaris - Code
Iubaris to dla mnie prawdziwa niespodzianka, nowa twarz polskiego black metalu w światowym wydaniu. Album "Code" to dowód na to, że i nasza lokalna scena nie zostaje w tyle za europejskimi trendami. Na black metalowym podwórku jest coraz więcej eksperymentalnie grających kapel, do ich grona dołączył pomorski zespół Iubaris. Ich debiutancki album to solidna dawka nieszablonowego podejścia do najbardziej ekstremalnego gatunku metalu.
07. The Dagger - The Dagger
Co się dzieje kiedy muzycy znanego death metalowego zespołu zbiorą się pod nowym szyldem? Hard rock. Ale nie jakiś tam zwykły hard rock, ale taki przypominający początki heavy metalu. Można by powiedzieć, że muzykom Dismember znudziło się napierdalanie i szukają ujścia energii w nieco łagodniejszych klimatach, albo zatęsknili za młodymi latami. "The Dagger" to prawdziwa kopalnia hard rockowych hitów w starym stylu. Męczą was nowomodne płyty? To sięgnijcie czym prędzej po debiutancki album The Dagger.
08. Sailor's Grave - Hopeless Path
Warszawska scena core'owa rośnie w siłę i z roku na rok pojawia się na niej coraz więcej obiecujących formacji. Niestety nie wszystkie dożywają wydania debiutanckiego albumu. Na szczęście Sailor's Grave należy do tych formacji, które się nie poddają. W 2012 roku wydali epkę "Relentless", później często można ich było zobaczyć przed większymi core'owymi zachodnimi zespołami występującymi w Polsce. Natomiast w maju 2014 roku pojawiła się pełna płyta studyjna zatytułowana "Hopeless Path", początkowo tylko w wersji cyfrowej, a później również na nośniku CD. W jakiejś recenzji w sieci przeczytałem, że Sailor's Grave to jedna z najbardziej hardcore'owych kapel grających metalcore. I nie sposób się nie zgodzić z tym twierdzeniem. "Hopeless Path" to materiał rozsadzający energią i będący kwintesencją core'owej muzyki. Prawdziwa gratka dla wielbicieli metalcore'a pozbawionego melodyjnych refrenów.
09. Defying - Nexus Artificial
Post-metal trzeba umieć grać, żeby nie zanudzić słuchacza. Nie tak dawno szturmem polską scenę post-metalową zdobyła formacja Obscure Sphinx, która wypłynęła w dużej mierze za sprawą wspólnej trasy koncertowej z Behemothem. Teraz na tę samą scenę wkracza młoda formacja Defying, której przy okazji demówki nie szczędziłem słów krytyki. Zmiana wokalisty i postawienie wszystkiego na jedną kartę sprawiło, że "Nexus Artificial" okazał się być strzałem w dziesiątkę. Klimat, klimat i jeszcze raz klimat!
10. Rise Of The Northstar - Welcame
Czekałem, czekałem...czekałem i w końcu się doczekałem. Francuski hardcore'owy skład Rise Of The Northstar w końcu zdobył się na nagranie pełnej płyty studyjnej. Do tej pory formacja miała na swoim koncie same epki i faszerowała youtube kolejnymi klipami rejestrowanymi do ciągle powstających nowych numerów. "Welcame" to skoncentrowana dawka francuskiego hardcore'a podanego w japoński sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz