Czas najwyższy zebrać się w sobie i podsumować drugie półrocze 2013 roku i w przeciwieństwie do tego z pierwszej połowy roku układ będzie odwrotny - czyli od najsłabiej prezentującego się koncertu do tego najlepszego - a wszystko w dwóch częściach, po 12 gigów każda. W tym podsumowaniu znajdzie się kilka słów o każdym występie, natomiast po podsumowaniu półrocznym powstanie podsumowanie roczne, które obejmie cały 2013. Bez zbędnego gadania - czas zaczynać.
24. New Model Army, Hands Resist
(klub Proxima, Warszawa - 08.10.2013)
Półroczną stawkę otwiera, a raczej zamyka występ legendarnej już kapeli New Model Army. Tak naprawdę nigdy nie byłem wielkim fanem tej formacji, ale lubię klimaty muzyczne w jakich się poruszają. I sam występ w sobie był naprawdę niezły, niestety kompletnie źle został dobrany support. Hands Resist to polska kapela grająca wypadkową radiowego rocka i hardcore'a (?!). Ciężko powiedzieć. W każdym razie organizator nie spisał się najlepiej. Zdecydowanie lepszych pomysłem byłoby połączenie koncertu New Model Army z A Place To Bury Stragers, którzy grali tego wieczora w innym warszawskim klubie. Całość wypadła raczej średnio, nie byłem też szczególnie zauroczony występem New Model Army.
23. Slaughterfest 2013
Onslaught, M-Pire Of Evil, Master, Tantara
(klub Progresja, Warszawa - 02.11.2013)
Slaughterfest 2013 to jeden z tych koncertów, przy których można było liczyć na sporą niespodziankę...w lineupie. Zapowiadany wcześniej Exumer, ale na ich miejsce wskoczyła dobrze zapowiadająca się Tantara. Osobiście najbardziej liczyłem na Onslaught, ale niestety zawiedli mnie na całej linii. Nie wiem, czy to kwestia brzmienia, ale najprawdopodobniej właśnie tak. Problemy z nagłośnieniem mieli też panowie z M-Pire Of Evil. W związku z tym najlepiej zaprezentowały się siekąca jaskiniowy death metal Master oraz świetnie thrashujący panowie z Tantara. Jednego jestem pewien po tym koncercie - thrash interesuje mnie coraz mniej.
22. Therion, Аркона, Sound Storm, The Devil
(klub Stodoła, Warszawa - 07.12.2013)
Z Therionem nigdy nie było mi po drodze, ale doszedłem do wniosku, że przynajmniej raz powinienem ich zobaczyć w akcji - tym bardziej, że to jedna z tych kapel, które co chwila informują o zakończeniu działalności. I nieważne, że później wydają kolejną płytę i robią nową trasę koncertową - nigdy nie wiadomo, kiedy informacje o ich zakończeniu działalności brać na serio. W każdym razie Therion miał być główną gwiazdą, a supportować ich miały dwie mało znane ekipy i rosyjska Аркона, o której słyszałem bardzo dużo dobrego. I w sumie nic dziwnego. Аркона ukradła cały czar Therionowi. Prawdziwie żywiołowy folk metalowy występ z pogańskim klimatem. Kiedy wyszła główna gwiazda już tylko wiało nudą. Dopóki jeszcze grali cały album "Vovin" było w porządku, ale później jakieś zabawy w niedokończone rock opery. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie.
21. Death (To All), Obsucra, Darkrise
(klub Prorgesja, Warszawa - 14.11.2013)
Death to kolejna legenda, którą miałem okazję zobaczyć w 2013 roku. Co prawda bez Chucka, ale jednak pozostali muzycy z oryginalnego składu - tylko wokalista został pożyczony z Cynic...i to niestety było widać. Od głównej gwiazdy zdecydowanie lepiej wypadł gość specjalny - czyli niemiecka formacja Obscura. Zresztą Steffen Kummerer (wokalista Obscury) wystąpił gościnnie w jednym numerze z Death na scenie i zdecydowanie lepiej pasował niż sztuczny Paul Masvidal. Ogólnie miało być super, a było tak sobie...czaru goryczy dopełnił filmik wspominkowy o Chucku puszczony pomiędzy numerami Death. Ja rozumiem, że to był lider kapeli, kluczowa postać, ale...zresztą nieważne. I jeszcze do tego ten Darkrise.
20. Orphaned Land, Bilocate, Klone, The Mars Chronicles
(klub Proxima, Warszawa - 02.10.2013)
Tutaj już było lepiej - supporty wypadły świetnie, ale kiedy wyszło Orphaned Land poczułem się oszukany. Wyszli tylko muzycy z gitarami, perkusista zasiadł na swoim miejscu, wokalista przy mikrofonie...ale zaraz. Czegoś tu brakuje...gdzie chórek, ludzie z instrumentami etnicznymi? Nawet brak wokalistyki odpowiedzialnej za żeńskie wokale? No tak, przecież wszystko można puścić z płyty. Problem w tym, że nie po to się idzie na koncert, żeby słuchać muzyki z płyty. I wielka szkoda, że kapela Klone grała zaledwie 30 minut.
19. Funeral For A Friend, Gnarwolves, Polar
(klub Hydrozagadka, Warszawa - 11.10.2013)
Niegdyś wtykane pomiędzy metalowe kapele Funeral For A Friend w końcu przyjechało do nas jako headliner. Tym bardziej się cieszyłem, że w tym roku wydali naprawdę dobrą płytkę zatytułowaną "Condiut" - trochę ta radość zelżała kiedy dowiedziałem się, że na tej trasie kapela gra głównie stare numery. Trochę szkoda, bo liczyłem jednak na świeżynki. Koncert zaczął się od występu świetnej formacji Polar - jeśli miałbym ich do kogoś porównać, to chyba Cancer Bats byłoby najbardziej na miejscu. Całkiem fajnie wypadli też Gnarwolves grający ciekawego pop-punka.
18. Biohazard
(klub Proxima, Warszawa - 04.11.2013)
Z jednej strony kolejna legenda, a z drugiej kompletny brak supportów. Na koncertach w Wielkiej Brytanii pojawiały się na ciekawe kapele, a u nas bieda. Szkoda. Za to samo Biohazard jak najbardziej na plus - chociaż jak przeważnie udział koncercie danej formacji przekonuje mnie do jej muzyki, tak w tym przypadku nic takiego nie miało miejsca. Nadal mam wrażenie, że Biohazard to nie jest do końca taki hardcore, jaki lubię.
17. Nile, Hate, Trauma, Black Therapy, Decease
(klub Progresja, Warszawa - 30.08.2013)
Chyba największa organizacyjna pomyłka drugiego półrocza 2013 roku. Kupując bilet byłem przekonany, że na koncercie wystąpią Svart Crown, Ex Deo, Nile oraz jakieś dwie polskie kapele. Niestety późniejsze zamieszanie doprowadziło do tego, że tak naprawdę nikt poza Nile nie wystąpi z tego zestawu. Za to doszły dwie polskie kapele (Hate i Trauma) i jeszcze jakieś dwie, które miały być niespodziankami (dwa źródła podawały zupełnie inne zespoły). Do tego wszystkiego cały koncert miał mocne opóźnienie godzinowe - finalnie Nile zaczęli grać o północy (pierwotnie mieli kończyć o 23:30). Same występy były już zdecydowanie lepsze niż kontrowersje organizacyjne. Mimo tego, że polskie formacje i Nile zaliczyły świetne występy, ale ciągle w głowie mi siedziało, że jednak mogło to być Svart Crown i Ex Deo.
16. Vista Chino, Monster Truck, Elvis Deluxe
(klub Proxima, Warszawa - 12.11.2013)
Kyuss to nie jest moja ulubiona formacja stonerowa, chociaż wiem, że jest równie legendarna co niektóre z kapel, które mogłem zobaczyć w 2013 roku. Co prawda na koncert do Proximy przyjechała Vista Chino, a nie Kyuss, to i tak wiadomo było, że będą grali stare numery (Vista Chino, to spadkobierca Kyuss). Ale dla mnie największą gwiazdą tego wieczoru była kapela Monster Truck. Tak energetycznego stoner rock dawno nie słyszałem - po protu ze sceny energia aż kipiała. Bardzo dobrze zaprezentowała się również polska kapela Elvis Deluxe. Chociaż im zdecydowanie bliżej do psychodelicznego stonera niż do żywego i energicznego grania Monster Truck.
15. Hurts
(Torwar, Warszawa - 07.11.2013)
Skąd tu się wzięło Hurts? Nie wszystko kręcił się wokół metalu, czy hardcore'a. Jak dla mnie to jedna z niewielu kapel obecnych w mainstreamie, która jestem mnie w stanie zainteresować. Można powiedzieć, że to takie współczesne Depeche Mode. W każdym razie koncert bardzo dobry, zagrane zostały same największe hity z obydwu albumów. Jednak sam klimat tego wydarzenia nie do końca mi odpowiadał.
14. Klasz Ov The Sejtans IX
Leash Eye, JD Overdrive, Rusted Brain, Gasz, Blast You
(klub Progresja, Warszawa - 14.12.2013)
Jedno z najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku - ostatni koncert w dawnej Progresji. Poza tym całkiem przyjemny skład. Atmosfera samego koncertu też była bardzo dobra i narzekać mogę tylko na to, że nie udało mi się zobaczyć wszystkich występów - Blast You (zaczynali grać za wcześniej) i Gasz (zaczynali grać zbyt późno). Na Klasz Ov The Sejtans kapela Leash Eye zaliczyła chyba swój najlepszy dotychczasowy występ - a widziałem ich już 4 razy.
13. The Dillinger Escape Plan, Maybeshewill, Constrastic
(klub Progresja, Warszawa - 13.10.2013)
Na szczęśliwą (bądź też pechową) pozycję trafił koncert The Dillinger Escape Plan. Może to była kwestia supportów, które nie wydały mi się zbyt interesujące, a może bardzo spokojnego i zachowawczego występu The DEP? Nie wiem, w każdym razie występ Amerykanów wypadł tylko dobrze. Czegoś ewidentnie mi brakowało - chociaż muzycznie było świetnie.
cdn.
Przeczytam i czekam na kolejne części;) A co! Gdzie znajdziesz drugiego tak wiernego czytelnika :D
OdpowiedzUsuńBTW> Ex Deo wciąż mi szkoda:/
UsuńEx Deo najbardziej szkoda, ale równie mocno szkoda braku występu norweskiego Shining przed The Ocean, ale o tym później.
UsuńChoćby w osobie innego blogera, który zaczął blogować w pewnym stopniu dzięki Estowi ;) Zaiste bogaty koncertowy rok, a co do różnych organizatorskich mankamentów, mimo, że był to dobry rok, to faktycznie, było ich zdecydowanie za dużo i rzeczywiście odbiło się to na jakości występów, nie tylko przez Ciebie opisanych. Podobnie jak Ramoneska czekam na kolejne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiestety najbliższy rok też zapowiada się równie bogato, jeśli chodzi o ilość koncertów, a co za tym idzie może być jeszcze więcej wpadek organizatorskich (obym się w tym przypadku mylił).
UsuńNo to jest nas dwoje;) ktoś jeszcze się przyłączy?;)
Usuń