Demonical na myspace
Data wydania: 15.04.2011
Gatunek: death metal
Kraj: Szwecja
Tracklista:
01. The Arrival of Armageddon 02:53
02. ...Return in Flesh 03:59
03. Black Inferno 04:06
04. Ravenous 03:30
05. March for Victory 04:48
06. Through Hellfire 04:18
07. All will Perish (The Final Liberation) 05:36
08. Slain Warriors 04:36
09. Darkness Awaits 04:50
Skład zespołu:
Sverker Widgren - wokal
Johan Jansson - gitara
Martin Schulman - gitara basowa
Ronnie Bergerstahl - perkusja
Dwa lata po wydaniu bardzo dobrego "Hellsworn" kapela Demonical weszła do studia, żeby zarejestrować materiał na nowy album. Zespół zastosował się do zasady "zwycięskiego składu się nie zmienia" i w tym samym zestawieniu gra na drugim wydawnictwie (oczywiście debiutu nie biorę pod uwagę, bo tam skład kapeli był inny). Tym razem Demonical zaserwowali niespełna 50 minut szwedzkiego death metalu w starym dobrym stylu.
Nowy materiał jest dłuższy od swojego poprzednika, ale utrzymany w dokładnie takim samym stylu - nadal brzmienie jest dudniące i gitarowe riffy do spółki z równo bijącą perkusją napędzają cały ten album. Wokalista ponownie prezentuje się bardzo dobrze i udowadnia, że świetnie pasuje do tej kapeli. Jak już wspomniałem muzycznie jest to kontynuacja "Hellsworn" i jeśli ktoś tutaj szuka jakiegoś przełomu, czegoś świeżego to na pewno się zawiedzie. Szwedzi ewidentnie pełnymi garściami czerpią ze staroszkolnego death metalu i jak dla mnie wychodzi im to na dobre. Tym bardziej, że ewidentnie słychać co chcą grać, wiedzą jak to grać i po prostu podczas sesji nagraniowej wykonali swoją pracę perfekcyjnie. To co na pewno odróżnia "Death Infernal" od "Hellsworn" to większa ilość melodii - dla przykładu niech posłuży kawałek "From Northern Shores", który jest najdłuższą kompozycją na tym wydawnictwie. Jest jednocześnie numer najbardziej rozbudowany, który nie ma typowej budowy dla kompozycji tej kapeli - momentami wręcz w mojej głowie pojawiały się skojarzenia z jakimś surowym viking metalem pozbawionym partii klawiszowych. Gitarzyści w tym kawałku pokazują się z zupełnie innej strony - jak się okazuje nie obce są im spokojne melodie. Ponadto ten album stoi na nieco wyższym poziomie kompozycyjnym niż "Hellsworn" - nie jest to oczywiście zarzut do poprzednika, ale raczej dowód na to, że kapela się rozwija i to w dobrym kierunku. Dużą zaletą tego wydawnictwa jest to, że bardzo przyjemnie się go słucha - nie jest to jeden z tych albumów, które mimo tego, że wydają się być "zajebiste" to po jednym odsłuchu odkłada się je na półkę i wraca co pół roku, żeby sobie przypomnieć jaki to świetny materiał. Tutaj kilka okrążeń za jednym przysiadem to nic nadzwyczajnego - mimo tego, że materiał aż o 15 minut dłuższy niż "Hellsworn".
Nie bawiąc się w szczegóły napiszę tylko, że póki co "Death Infernal" to najlepszy death metal w 2011 roku i pewnie jeszcze długo będę czekał na materiał, który zdetronizuje nowy album Demonical. Dlaczego? Bo ta formacja znalazła złoty środek - niby oldschoolowych produkcji w "śmierć" metalu nie brakuje, ale nie są one tak wciągające jak muzyka Szwedów. Udało im się połączyć dudniące brzmienie z fajnymi melodiami, dobrymi riffami i świetnie brzmiącymi wokalami. Poza tym album utrzymany jest w mieszanym tempie, więc wielbiciele galopad nie będą narzekać, podobnie będzie z miłośnikami wolnych, pancernych rytmów. Zdecydowanie polecam, jeśli ktoś lubi bardzo dobry death metal.
Ocena: 9/10
Demonical - Ravenous
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz