Onward To Olympas na myspace
Data wydania: 15.03.2011
Gatunek: christian metalcore
Kraj: USA
Tracklista:
01. The Continuance
02. The War Within Us
03. Revealing
04. Hidden Eyes
05. Seeker
06. Structures
07. Unsuitable Patterns
08. The March
09. Accuser
10. From The Mouth
11. Rebuilt
O Onward To Olympas dowiedziałem się przy okazji ich zeszłorocznego albumu pod tytułem "This World Is Not My Home" - było to ich drugie studyjne wydawnictwo, premiera miała miejsce w styczniu 2010. Album był świetny pod każdym względem, a finalnie pojawił się w moim top 10 dotyczącym najlepszych albumów wydanych w ubiegłym roku. O "The War Within Us" dowiedziałem się jakoś na początku tego roku i odliczałem dni do premiery jednocześnie wiedząc, że ta kapela mnie nie zawiedzie.
15 marca miała miejsce premiera trzeciego studyjnego wydawnictwa amerykańskiej formacji metalcore'owej Onward To Olympas. Ponownie wydawcą była wytwórnia Facedown Records. Biorąc pod uwagę wcześniejsze wydawnictwa Amerykanów można zauważyć jedno - ta formacja nie stoi w miejscu, ciągle się rozwija i to w bardzo dobrym kierunku, czego dowodem jest również nowy album. Rozpoczyna się spokojnie, nieco podobnie do "Depravity" A Plea For Purging. A wraz z numerem tytułowym ma miejsce początek zniszczenia - ostry wokal, ciężkie, ale modyjne riffy i tradycyjnie świetne melodyjne wokale w refrenie - mają najlepsze czyste partie wokalne jakie dane mi było słyszeć wśród metalcore'owych kapel. Chociaż numer "The War Within Us" jest niejako wprowadzeniem do całego albumu to już w jego postaci mamy niemalże kwintesencję grania Onward To Olympas - melodie, dobre partie wokalne, mocarne pierdolnięcia. W "Revealing" w ucho wpada przede wszystkim refren, ale nie można też pominąć świetnej pracy gitary, która odgrywa naprawdę niezłą melodię. "Hidden Eyes" brzmi zdecydowanie najbardziej hardcore'owa, zwłaszcza początek tego kawałka, bo później w związku z ciężką pracą perkusji klimat się trochę zagęszcza - i warto zaznaczyć, że w tym utworze nie usłyszymy melodyjnych wokali. "Seeker" rozpoczyna się od muzyczki, która pojawia się w intro - ale dalej jest to pełnoprawny metalcore z wszelkimi tego plusami i minusami. Jedyny element, który wyróżnia ten numer na tle pozostałych to szybsze tempo i najlepsza na albumie melodia gitarowa (w formie solówki) pojawiająca się pod koniec "Seeker". Świetna praca gitar. Kolejny zastrzyk energii następuje wraz z kawałkiem "Structures", natomiast "Unsuitable Patterns" to jeden z najlepszych numerów na tym albumie - świetna melodia (taka niestandardowa), dobre pierdolnięcie, świetna współpraca gitar z perkusją i oczywiście beatdowny, których nie mogło zabraknąć, do tego oczywiście melodyjne akcenty w formie czystych partii wokalnych (chociaż nad wyraz skromnych). "The March" to krótki, spokojny numer, w którym usłyszymy delikatną gitarową muzykę i czysty wokal, gdzieś tam w oddali jednak majaczy core'owy ryk. Bardzo dobry przerywnik i jednocześnie taka odskocznia, bardzo polubiłem takie zabiegi na metalcore'owych albumach. Dla kontrastu "Accuser" to bardzo energiczna kompozycja, ale jednak nie tak ostra ja utwory z początku albumu. Ponownie gitarzyści dają znać, że nie są byle chłystkami, którzy wiedzą jak się trzyma wiosło - po raz kolejny brawa dla nich. Natomiast "From The Mouth" to powrót do ciężkiego grania, nieco groove'ująca gitara tworzy specyficzny klimat, beatdown jak zwykle morderczy i ogólnie nie ma na co narzekać. Na koniec zespół zaserwował kawałek "Rebuilt" - to na co warto zwrócić tutaj uwagę to specyficznie brzmiące partie wokalne i zmiany klimatu. Przy okazji można też odnieść ostatnią kompozycję z nowego albumu do zamykającego kawałka z poprzedniego albumu - forma kompozycji jest bardzo podobna, natomiast "This World Is Not My Home" to zdecydowanie wyższy poziom, a i sam numer szybciej wpada w ucho. Tutaj mamy mieszankę ostrego grania (tak mniej więcej do połowy) z lekkim, takim rockowym. Świetne zakończenie łączące się z intro, więc album można zapuścić w pętlę i słuchać wiele razy z rzędu.
Podsumowując - Onward To Olympas po raz drugi nagrali rewelacyjny album praktycznie pozbawiony wad, za to z mnóstwem plusów. Po pierwsze "The War Within Us" chce się słuchać wielokrotnie. Mamy tutaj wszystko to co w metalcorze najlepsze - beatdowny, dobre ryki, świetne melodyjne wokale, mnóstwo wpadających w ucho melodii, ciężkie gitary, mocno bijącą perkusję, a nawet solówki - do pełni szczęścia dostajemy dwa kawałki z duszą ("The March" i "Rebuilt"). Ponadto "The War Within Us" to kolejny album core'owy, który potwierdza, że w tym roku w tym gatunku jest w czym wybierać. Przy okazji zaznaczam, ze nowe wydawnictwo jest minimalnie lepsze od "This World Is Not My Home". Ode mnie notka niemalże maksymalna.
Ocena: 9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz