My Autumn - The Lost Meridian
Data wydania: 22.11.2009
Gatunek: deathcore/metalcore
Kraj: Rosja
Tracklista:
01. Men Without Souls
02. The Lost Meridian (feat. S. Sokolov)
03. Space
04. 2012 (feat. Dony)
05. Your Last Chance
06. Half-Life
07. Someone Else's Life
08. Confession
09. Snapshot
10. Gap Lost Dreams (bonus track)
My Autumn to młoda rosyjska kapela, która muzycznie porusza się pomiędzy metalcorem i deathcorem (ze wskazaniem ten drugi gatunek i to nie tylko ze względu na wokal). Zespół powstał w 2006 roku w Petersburgu, dwa lata później My Autumn nagrali epkę "Inexpressible Words", a "The Lost Meridian" wydany w 2009 roku jest ich pierwszym pełnym albumem studyjnym. W tym momencie mają już na swoim koncie dwa albumy - "Oblivion Era" wydali w 2011 roku.
Rosyjska scena core'owa jest mi praktycznie obca, ale My Autumn dane mi było nawet widzieć na żywo podczas koncertu Deathcore Legion Tour - gdzie kapela wystąpiła u boku Frontside, Drown My Day, Annotations Of An Autopsy, Sylosis i Textures. W tym doborowym towarzystwie Rosjanie zaprezentowali się naprawdę dobrze, więc postanowiłem sprawdzić jak wypadają ich kawałki nagrane w studio. "The Lost Meridian" to mocno ubity album - chłopaki zarejestrowali 10 kawałków, ale całość trwa zaledwie 26 minut. Oczywiście dla ułatwienia podałem w trackliście anglojęzyczne tytuły utworów, jednak wszystkie posiadają rosyjskie teksty - w żadnym wypadku nie przeszkadza to w odsłuchu. Od pierwszej do ostatniej minuty tego albumu chłopaki po prostu dają czadu - no może kawałek zamykający tracklistę nie jest już tak dobry - po co było pchać tutaj czysty wokal? Ani on nie pasuje do muzyki w tym jednym konkretnym numerze, ani nie jest jakimś musem na tego typu albumie. Od samego początku wokalista serwuje na przemian growle i core'owe ryki, więc po co było do tego dokładać czyste partie? (oczywiście te też okazjonalnie pojawiają się wcześniej, ale nie są aż tak dobitnie zaprezentowane) Na szczęście "Gap Lost Dreams" jest tylko dodatkiem do albumu (ot taki bonus track). Numery od 1 do 9 są zdecydowanie lepsze, jeżeli miałbym wybrać jakiś jeden kawałek, który wybija się ponad pozostałem to wskazałbym na numer tytułowy - jedne czego mi w nim brakuje, to deathcore'owych pierdolnięć. Czy 26 minut grania w stylu deathcore/metalcore to za mało? My Autumn właśnie albumem "The Lost Meridian" pokazali, że to zdecydowanie wystarczająco, żeby zaprezentować porządny materiał. Mamy tutaj ostre granie, ale też znalazło się miejsce dla zdecydowanie melodyjniejszych kawałków (np. "Half-Life"). W każdym razie słuchając "The Lost Meridian" trudno jest się nudzić.
My Autumn to na pewno kapela posiadająca spory potencjał, chociaż na "The Lost Meridian" nie odkrywają wszystkich kart. Mam jednak wrażenie, że jeśli w Rosji jest jeszcze kilka kapel pokroju My Autumn to scena core'owa w tym kraju lata moment może dość mocno zaatakować zachodnią Europę, czy nawet obydwie Ameryki. Tymczasem "The Lost Meridian" oceniam jako solidny materiał, który ujawnia potencjał młodej kapeli. Nie ma tutaj żadnych odkrywczych elementów, ale deathcore to już mocno wyeksploatowany gatunek, a My Autumn raczej nie brzmią jak kapela skora do eksperymentów.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz