Data wydania: 02.12.2011
Gatunek: neue deutsche harte/industrial metal/rock
Kraj: Niemcy
Tacklista:
01. Engel
02. Links 2 3 4
03. Keine Lust
04. Mein Teil
05. Du Hast
06. Du Riechst So Gut
07. Ich Will
08. Mein Herz Brennt
09. Mutter
10. Pussy
11. Rosenrot
12. Haifisch
13. Amerika
14. Sonne
15. Ohne Dich
16. Mein Land
Pierwotnie recenzja ukazała się na Crossroads Of Metal.
Rammstein to niebanalna formacja, która mocno odcisnęła swoje piętno w ciężkiej muzyce. Naśladowców Niemców nie brakuje, niektóre kapele muzycznie wręcz do złudzenia przypominają styl wypracowany przez Rammstein. Mimo tego, że kapela nie kładła fundamentów pod styl neue deutsche harte to jest chyba najbardziej znaną formacją grajacą w tym stylu. Zdecydowanie twórcami tego gatunku była inna niemiecka grupa - Oomph!, która ruszyła z neue deutsche harte wraz z premierą albumu "Sperm" w 1994 roku. Ale nie o ramach gatunkowych miałem tutaj pisać, ale o żywej legendzie, czyli o Rammstein. Kapela rozpoczęła swoją błyskawiczną karierę zaraz po premierze albumu "Herzleid", czyli w 1995 roku. Sama formacja powstała zaledwie rok wcześniej. Od samego początku ich karierę można nazwać pasmem sukcesów. Przesłuchując kolejne albumy można spokojnie dość do wniosku, że panowie mogli stworzyć mnóstwo kompilacji "the best of...". Takie też się pojawiały, ale były to wydawnictwa nieoficjalne. Pierwszą oficjalną kompilacją Rammstein jest właśnie "Made In Germany 1995-2011". Jest to album podsumowujący 16 lat pracy zespołu - oczywiście łączy się to również ze specjalną trasą, na której kapela gra swoje największe hity.
Czy jest sens pisania recenzji kompilacji "the best of..."? W większości przypadków nie, ale akurat Rammstein są wyjątkiem. Nie jest to zwykła składanka najlepszych utworów, jest zamknięcie pewnej epoki, podsumowanie dotychczasowego dorobku kapeli. Zresztą jak już wspomniałem jest to pierwsza oficjalna kompilacja Niemców. W 2010 roku kapela wydała swój szósty album studyjny, który dość znacząco odbiegał od ich dotychczasowych płyt. O ile w ogóle można mówić o tym, że Rammstein w ciągu swojej 16 letniej kariery trzymali się tylko i wyłącznie jednego stylu. Ich ostatnie trzy albumy pozostawiały po sobie lekki niesmak - po wydaniu "Mutter" kapela jakby zmieniła kierunek, można powiedzieć, że opadła z sił. Ta kompilacja temu przeczy. Na "Made In Germany 1995-2011" znajduje się 16 utwortów (1 utwór na jeden rok). Materiał jest prawdziwie przekrojowy, poza utworami, które zostały wyciągnięte z albumów studyjnych trafił równiez kawałek z ostatniego maxi singla formacji, czyli "Mein Land" (premiera 14 listopada 2011). Niby kapela zmieściła na tej kompilacji swoje największe hity, ale spokojnie można by tutaj jeszcze dorzucić kilka utworów - np. "Benzin", "Leichzeit", "Sehnsucht", "Feuer Frei" czy programowy "Rammstein". Problem w tym, że płyta ma określoną pojemność, a nie ma sensu wydawać niezwykle szerokiego albumu "the best of..." składającego się z kilku cd. Według mnie Rammstein odnalazł złoty środek - 16 kawałków, które znalazły sie na "Made In Germany 1995-2011" idealnie obrazuje drogę jaką przeszła ta kapela, a raczej jak różnorodną muzykę grała przez to 16 lat. Warto też wspomnieć, że wszystkie kawałki (poza "Mein Land") zostały zremasterowane.
Wydań tego albumu jest sporo - są wydawnictwa standardowe, czyli zawierające jedną płytę z 16 utworami, ale można również zakupić edycję dwupłytową - na drugiej cd znajdują się remiksy przebojów Rammstein. Do wyboru jest również wersja dwupłytowa dodatkowo wyposażona o 3 krążki dvd. Znajdują się na nich wszystkie klipy nagrane przez kapelę wraz z "making of..." każdego z nich. Ot taki dodatek chyba tylko dla najbardziej zagorzałych fanów, cena tego ostatniego pakietu raczej nie zachęca do zakupu, tym bardziej, że część zawartych na płytach dvd klipów była już publikowana na wydawnictwie "Lichtspielhause". Dodatkową gratką dla fanów jest jeszcze jeden aspekt "Made In Germany 1995-2011" - podobnie jak album "Sehnsucht" tak i ten został opatrzony różnymi okładkami. Nie wiem, jak w przypadku wersji rozszerzonych tego albumu, ale w wersji standardowej możemy wybrać frontową grafikę spośród sześciu dostępnych - na każdej znajduje się odlew twarzy innego z muzyków wchodzących w skład kapeli. Według mnie pomysł jak najbardziej trafiony.
"Made In Germany 1995-2011" to bardzo dobra kompilacja, zawierająca same hity Rammstein. Album zapewne sposoba się fanom kapeli, jak i osobom, które po prostu lubią od czasu do czasu posłuchać sobie muzyki prezentowanej przez Niemców. Kompilacja świetnie się też sprawdzi jak wprowadzenie w świat neue deutsche harte, jak i przyspieszony kurs poznawania twórczości Rammstein. Zdecydowanie polecam, zwłaszcza, że album pojawił się u nas w niezbyt wygórowanej cenie - zresztą podobnie jak to miało miejsce dwa lata temu w przypadku "Liebe Ist Fur Alle Da". Oceny nie wystawiam, jako, że jest to kompilacja "the best of...", gdybym miał oceniać byłoby to maksimum.
Poniżej wszystkie sześć wariantów okładki "Made In Germany 1995-2011":
Poniżej wszystkie sześć wariantów okładki "Made In Germany 1995-2011":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz