Pierwszy tegoroczny odcinek "Na skróty" poświęcam dwóm albumom z szeroko pojętym progresywnym metalem - pierwsza pozycja to tegoroczny świeżak, który swoją premierę miał 30 stycznia 2012. Natomiast drugi należy do tej nielicznej grupy, która dumnie domknęła 2011 rok - dlaczego nielicznej? Bo grudzień był ewidentnie najmniej ciekawym miesiącem, jeśli chodzi o premierowe materiały. W każdym razie 2012 rok w "Na skróty" rozpoczynam od dwóch olśniewających pozycji:
- Acyl - Algebra
- A((Wake)) - A((Wake))
Acyl - Algebra
(oriental/progressive/groove metal; 2012; Francja)
Na pierwszy rzut idzie debiutancki album francuskiej kapeli Acyl. Formacja powstała w 2006 roku, natomiast swój pierwszy materiał w formie epki wydali w 2010 roku - "The Angel's Sin". Aż dwa lata trzeba było czekać, aż kapela wydała swój debiutancki album studyjny pod tytułem "Algebra". Przyznam, że kiedy pierwszy raz włączyłem ich nagrania Acyl to nie wiedziałem co o tym sądzić - to co od razu przyszło mi do głowy to orientalne granie zmieszane z groove metalem. I właśnie taki jest ten album - można się tutaj doszukiwać innych wpływów, ale ja tu słyszę właśnie groove metal i orientalne granie, w sumie w proporcjach 50/50. Orient w metalu nie jest rzeczą nową, podobnych "Algebra" albumów powstaje rocznie mnóstwo, ale niewiele jest dostępnych szerszej grupie odbiorców. W zeszłym roku był chociażby świetny Myrath (kapela mająca już na swoim koncie 3 albumy), a w 2008 roku wstrząsnęła mną izraelska kapela Amaseffer, której drugiego albumu nie mogę się doczekać od ponad roku (początkowo był zapowiadany na pierwszy kwartał 2011 roku). Ten rok póki co należy do francuskiej formacji Acyl, która postanowiła zmieszać groove metal z orientem i dodać do tego progresywną otoczkę. "Algebra" to dość długi album, składa się na niego 12 utworów, których łączny czas wynosi 50 minut. Jednakże upływu tego czasu w ogóle nie czuć, a wszystko to zasługa ciężkich riffów wzbogaconych o orientalne ozdobniki. Do tego trzeba dodać, że na "Algebra" można się natknąć na różnorakie wokale - od zwykłego śpiewu, przesterów, lekkiego growlu, aż po chóralne "przyśpiewki plemienne". Jest to naprawdę ciekawe połączenie, chociaż utwory są tak skomponowane, że wiadomo kiedy będziemy mieli do czynienia z danym typem wokalu. Wchodzi ciężki riff to od razu można się szykować na ryk, kiedy muzyka robi się progresywna, delikatna i wspierana orientalnymi dźwiękami to wiadomo, że zaraz pojawi się śpiew. "Chórki plemienne" pojawiają się dość często, wszak jest to album można powiedzieć "tribalowy". Jeśli ktoś lubi orientalne klimaty zmieszane z metalem wcale nie w leciutkiej odmianie to serdecznie polecam, "Algebra" to jedna z ciekawszych premier styczniowych.
Notka: 8,5/10A((wake)) - A((wake))
(progressive metal/djent; 2011; USA)
A((wake)) to amerykańska kapela, która swoją działalność rozpoczęła w 2003 roku, a w 2008 wydała swój debiutancki album o tytule "Northern Lights", na który składało się 5 instrumentalnych kawałków. Już wówczas słuchać było, że kapela ma duży potencjał, trzeba tylko uwolnić energię drzemiącą w ich muzyce. Trzy lata od debiutu, w momencie, w którym nie spodziewałem się usłyszeć niczego dobrego - w grudniu, kiedy wszystkie porządne kapele na wzór niedźwiedzi zapadają w sen zimowy - kapela A((wake)) przebudziła się zbyt wcześnie i zaprezentowała materiał o tytule "A((wake))". Formacja wzbogaciła się o wokal, który wręcz idealnie wpasował się do konwencji muzycznej, w jakiej obraca się ta grupa. Kiedy trzeba wokal jest miękki i lekki, a kiedy muzyka nie pozwala na takie zabawy pojawiają się nieco ostrzejsze rejony. Ale jedno jest pewne - wokal zaskakująco dobry. Muzyka...jeśli ktoś miał do czynienia z "Northern Lights" to będzie z jednej strony zadowolony, a z drugiej A((wake)) na pewno go zaskoczą. Na "A((wake))" na pewno nie brakuje grania w stylu debiutanckiego albumu, ale tym razem formacja poszła dalej - jest zdecydowanie bardziej progresywnie, są też wstawki mówione, które urozmaicają zawartość albumu i budują klimat. W końcu dzięki tym wszystkim elementom złączonym w niemalże 70 minut muzyki (a tak naprawdę mniej, bo duża część zamykającego album "Castles Or Rust" to "odgłosy" zimy) dostałem niezwykle wciągający i uzależniający album. Dlaczego uzależniający? Bo tutaj jest dosłownie wszystko. Jest melodia, jest agresja, jest spokój, jest chwila zadumy, jest chaos, jest napieprz, jest klimat. No po prostu tutaj jest wszystko. Ostatnio w wielu miejscach dopatruję się elementów, które kojarzą mi się z graniem w stylu francuskiej formacji Gojira (tak objawia się głód czegoś nowego od tej kapeli) - tak było w przypadku ostatniego albumu Descending (dokładnie kawałek "Shared Planet"), podobnie jest i tutaj - a dokładnie elementów "gojirowych" upatruję w numerze "Endless", który jest najostrzejszym kawałkiem na tym wydawnictwie. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku debiutu Acyl, tak i tutaj słuchając albumu nie zdawałem sobie sprawy z upływającego czasu - po prostu gdzieś ginął, a ja zaczynałem kolejny obrót. I pewnie, gdyby nie wspomniane wcześniej "odgłosy" zimy towarzyszące kawałkowi "Castles Or Rust" w ogóle bym nie zauważał, że album się skończył (oczywiście to nie znaczy, że kawałki się ze sobą zlewają, czy, że kompozycje są niemalże identyczne). Co tu dużo gadać - lubisz niecodzienne podejście do progresywnego metalu? To "A((wake))" jest dla ciebie stworzony. To album, który rozjaśnił mi grudniową, premierową posuchę i dał nadzieję na niesamowity 2012 rok.
Ocena: 9/10
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz