poniedziałek, 2 stycznia 2012

Najlepsze albumy grudnia 2011

I zwycięzcą nagrody "miesiąc z najsłabszymi premierami" wędruje do....grudnia! Od samego początku był murowanym kandydatem do otrzymania tego wyróżnienia, więc nikt nie powinien być zdziwiony. Grudzień to już tradycyjnie miesiąc, w którym kapele odpoczywają po ciężkim roku, albo dokańczają swoje trasy koncertowe. Mało która formacja w ostatnim miesiącu roku jeszcze próbuje coś zwojować za pomocą nowego wydawnictwa.

W tym roku nie było inaczej. Spoglądając na premiery grudniowe jeszcze przed usłyszeniem, któregokolwiek albumu podrapałem się w głowę i zacząłem szukać jakiegoś potencjalnego kandydata do płyty miesiąca. No cóż, ze znanych mi formacji takimi kandydatami mogli być Onmyo-Za i Gorthaur - japońska formacja mało kiedy zawodziła, a chłopaki z Kłodzka co chwilę podgrzewali atmosferę podrzucając od jakichś dwóch lat nowe numery i obiecywali, że już niedługo będzie pełny album. Do tej dwójki mógłbym jeszcze dopisać Iron Mask, ale mam bardzo niską tolerancję dla gatunku neoclassical metal. Znaną chociaż mało przeze mnie lubianą marką, która miała wydać nowy materiał w grudniu jest Korn. Co do ich nowego wydawnictwa miałem bardzo duże obawy - Korn w klimatach dubstep? Dziękuję, postoję. Jak się dość późno okazało dwa pierwsze miejsca w tym miesiącu będę okupowane przez wcześniej nieznane mi kapele. Do tego formacje grające bardzo, ale to bardzo różnorodnie. A((wake)), wskoczyło do mojego top grudnia momentalnie - do ostatniej chwili ważyły się losy, które zajmą miejsce - pierwsza piątka była pewna, ale gdzie ostatecznie trafią? Podobnie miała się sytuacja z Ever Forthright - świetny materiał utrzymany w klimatach djent. Szybko okazało się, że jednak z pierwszą piątką nie będzie problemu. Natomiast miejsca od 6 do 10 były dla mnie dużymi niewiadomymi. Po przebrnięciu przez prawdziwe gnioty, masę niewyróżniających się średniaków w końcu trafiłem na dość ciekawe wydawnictwa, które mogłem umieścić w swoim top 10. Nie są to może albumy wybitne, ale na pewno warto je sprawdzić. 

Mimo mocnej czołówki w tym miesiącu grudzień wypada zdecydowanie najsłabiej na tle całego roku. Podsumowanie 2011 roku rozpocznie się dopiero w drugim tygodniu stycznia - tradycyjnie będę chciał zaprezentować kilka topów z podziałem na podgatunki, oddzielny top dla polskich wydawnictw, i oczywiście najciekawsze tegoroczne debiuty, pojawi się również lista największych rozczarowań.

Tymczasem mój top 10 grudnia:
01. A((wake)) - A((wake))

02. Ever Forthright - Ever Forthright

03. Gorthaur - Seasons 

04. Onmyo-Za - Kishi-Bojin

05. Iron Mask - Black As Death
-----------------------------------------
06. Korn - The Path To Totality 
07. Eisregen - Rostrot
08. Thine Eyes Bleed - The Embers Rise
09. War Master - Pyramid Of The Necropolis
10. To Die For - Samsara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz