poniedziałek, 23 stycznia 2017

Podsumowanie 2016 - groove/thrash metal

Thrash metal to moja pięta achillesowa. Nie mówię, że nie lubię tego gatunku, ale kompletnie nie wiem, co mnie w nim interesuje i dlaczego w ucho wpada mi akurat ten konkretny album, a nie inny. I podobnie jak w latach wcześniejszych miałem spory problem z wyborem najlepszej dziesiątki wydawnictw utrzymanych w thrashowej bądź groove metalowej stylistyce. Jednak przejrzałem płyty, z którymi miałem mniejszą, bądź większą styczność w 2016 roku i udało mi się wybrać nawet 15 pozycji. Poniższe zestawienie polecam czytać ze zmrużonymi oczami...lub przez palce.


01. Testament - The Brotherhood Of The Snake
(thrash metal)

Bardzo szanuję Testament, ale nigdy specjalnie nie jarałem się ich płytami. Gdy zobaczyłem, że płyta znajduje się na wysokim miejscu w rankingu sprzedaży płyt w Polsce doszedłem do wniosku, że jednak sprawdzę, co tam Amerykanie przygotowali. I faktycznie zawartość "The Brotherhood Of The Snake" szybko u mnie zaskoczyła. Thrash grany przez Testament mocno wyróżnia się spośród nijakiej konkurencji, gdzie każdy próbuje grać jak Slayer - szybko i do przodu. Tutaj nie wszystkie kawałki są utrzymane w ultra szybkim tempie, trafiają się też zwolnienia, a refreny momentalnie wpadają w ucho. Testament przygotowali bardzo dobrą thrashową płytę, która mimo sporej dawki agresji nie została pozbawiona swoistej przebojowości.

02. Death Angel - The Evil Divide
(thrash metal)

Długo się zastanawiałem, kto bardziej zasługuje na pierwsze miejsce - Testament, czy Death Angel?Ostatecznie zdecydowałem, że najwyższe miejsce na podium przypadnie albumowi, którego słuchałem więcej. Z twórczością Death Angel jestem od wydania płyty "The Art Of Dying" i żadne z kolejnych wydawnictw tej grupy mnie nie zawiodło. Muzycy nie tylko ciągle utrzymują wysoki poziom, ale potrafią również zaskoczyć nieszablonowym podejściem do grania thrashu. Nowy materiał to przede wszystkim ostra thrashowa jazda. Jeżeli jakimś cudem nie mieliście do tej pory styczności z twórczością Death Angel to album "The Evil Divide" może być dobrym początkiem długiej i owocnej znajomości.

03. Megadeth - Dystopia
(thrash/heavy metal)

Wielokrotnie próbowałem się przekonać do twórczości Megadeth i nawet jeżeli jakaś płyta mi wpadała w ucho to dość szybko o niej zapominałem. Z "Dystopia" jest inaczej, do tego wydawnictwa faktycznie chce mi się wracać. Może to zasługa tego, że Dave Mustaine bawi się thrash metalem, łączy go z innymi gatunkami. Czego efektem są naprawdę dobre i zapadające w pamięć utwory. "Dystopia" pokazuje też, że Dave ciągle ma pomysły na kolejne kompozycje, w przeciwieństwie do swoich kolegów z Metalliki, którzy po prostu odgrzewają starego kotleta i liczą na to, że wszystkich zaskoczą swoją innowacyjnością. Megadeth z tego pojedynku wychodzi zwycięsko.

04. Acyl - Aftermath
(progressive groove metal/folk metal)

Bardzo się cieszę, że kilka lat temu za sprawą albumu "Algebra" odkryłem istnieje kapeli Acyl. Ta francuska formacja złożona głównie z algierskich muzyków w swojej twórczości łączy groove metal z bliskowschodnią orientalistyką. Już przy "Algebra" to połączenie nie tylko wypadało bardzo atrakcyjnie, ale wręcz otwierało nowe furtki. "Aftermath" to dopiero drugi studyjny album kapeli Acyl, ale ich styl jest już mocno rozpoznawalny i sprawia wrażenie doskonale dopracowanego. Muzycy w świetny sposób włączyli orientalne elementy do groove metalu. Z jednej strony mamy dość ciężki materiał, ale zmiękczony folkowymi dźwiękami.

05. Meshuggah - The Violent Sleep Of Reason
(groove metal/djent)

Moje podejście do twórczości Meshuggah nie różni się od podejścia do Testament. Bardzo szanuję dokonania tego zespołu i jestem im bardzo wdzięczny za popularyzację djentu. Jednak nigdy specjalnie nie przepadałem za ich twórczością. Może się to zmienić za sprawą wydanego w ubiegłym roku "The Violent Sleep Of Reason". Kompletnie już nie pamiętam zawartości ich poprzedniej płyty, ale twórczość Meshuggah zawsze wydawała mi się mało przystępna. Na "The Violent Sleep Of Reason" fani musieli czekać cztery lata i w pełni się to opłaciło. Nowa płyta Meshuggah ma w sobie to "coś", co nie pozwala się od niej oderwać. To nadal mieszanka groove metalu i djentu, ale pełna wściekłości i niepokojącego klimatu, który jest dopełnieniem pokręconej okładki. Jeżeli do tej pory przechodziliście, gdzieś obok twórczości tej kapeli to warto przystanąć chociażby na chwilę przy "The Violent Sleep Of Reason".

06. Incite - Oppression
(groove/thrash metal)

Nie będę ukrywał, że mam lekką słabość do twórczości Incite. Grupa prowadzona przez Richiego Cavalerę w 2016 roku wydała swój czwarty studyjny album. "Oppression" to wydawnictwo po brzegi wypełnione energią. Muzycy lawirują pomiędzy groove metalem i thrashem, chociaż bezdyskusyjnie dominuje tutaj ten pierwszy gatunek. Kiedy Max Cavalera ze swoim Soulfly już ewidentnie zjada własny ogon, to Richie ze swoimi kumplami udowadnia, że nie trzeba za bardzo kombinować, żeby nagrać dobry materiał. Incite od początku działalności grają w podobnym stylu, ale każde ich wydawnictwo wypada przynajmniej dobrze. Akurat "Oppression" to według mnie zwyżka formy tej grupy, co przejawia się w całej masie energii, która została zamknięta w tych 10 kompozycjach.

07. Hellyeah - Unden!able
(groove metal)

Kiedy pomyślę o Hellyeah to ciągle w głowie odtwarza mi się numer "Hell Of A Time", który jest po prostu kiepski, do tego jest wyposażony w ten koszmarny refren. Z tego też powodu niespecjalnie liczyłem na ich nowego wydawnictwo. I być może właśnie dlatego ten album tak szybko do mnie trafił. "Unden!able" to kawał dobrego groove metalu z lekkimi odnośnikami do southern rocka. Formacja wreszcie pozbyła się tego redneckowego podejścia do groove metalu i wyszło im to na dobre. Nowa płyta Hellyeah po prostu gniecie i jest pełna ciężkiego, ale wpadającego w ucho grania. Tylko ciągle ta nazwa...no trzeba się przyzwyczaić.

08. Witchery - In His Infernal Majesty's Service
(blackened thrash metal)

Aż 6 lat trzeba było czekać na następcę płyty "Witchkrieg" i prawdę mówiąc przez ten czas kompletnie zapomniałem o Witchery. Tymczasem w kapeli doszło do zmian na stanowisku perkusisty i wokalisty. Ta druga zmiana, która jest dużo bardziej zauważalna wypadła zdecydowanie na plus. Angus Norder o wiele lepiej pasuje do twórczości Witchery niż Legion. Zresztą już słysząc numery zapowiadające "In His In Infernal Majesty's Service" było to doskonale słychać. Sama grupa jakby odżyła po zmianach personalnych i po tylko dobrym "Witchkrieg" przygotowali bardzo dobry materiał będący wypadkową thrashu i black metalu, a wszystko to zostało podlane rock'n'rollową stylistyką.

09. Prong - X: No Absolutes
(groove/thrash metal)

Zakładam, że gdyby Tommy Victor nie grał w kapeli Glenna Danziga, to zapewne nigdy bym nie sięgnął po płyty Prong. I pewnie teraz bym mocno żałował, bo to grupa, która wydaje w ostatnim czasie naprawdę dobre płyty uderzające głównie w groove metalową stylistykę. I chociaż ciągle jestem pod wrażeniem zawartości płyty "Ruining Lives" to uważam, że "X: No Absolutes" niewiele jej ustępuje. Mamy tutaj do czynienia ze sporą dawką energii i niesztampowym groove metalem, w którym numery nie brzmią jakby były komponowane na kolanie...jak to ma miejsce w Soulfly (dobra, przyrzekam, że to już ostatni raz). Tommy Victor ze swoją ekipą daje radę po raz kolejny i oby utrzymał ten poziom przy okazji kolejnych wydawnictw.

10. Suicidal Angels - Division Of Blood
(thrash metal)

Bardzo polubiłem Suicidal Angels z sprawą albumu "Dead Again", który zawierał prosty thrash, w którym tytuły numerów były powtarzane do znudzenia. Jednak w tej muzyce było coś niesamowitego, co mnie do niej przyciągało. Wraz z kolejnymi wydawnictwami Greków czułem się coraz bardziej zmęczony ich twórczością. Chociaż muszę przyznać, że patrząc z perspektywy czasu przekonałem się do płyty "Bloodbath", która po chwilowej ekscytacji niedługo po premierze szybko mi się znudziła. Nowy materiał Suicidal Angels to prosty thrash, który za wszelką cenę mknie do przodu i nie ogląda się za siebie. Można powiedzieć, że Grecy w swoim podejściu do thrashu prezentują styl, którego nie znoszę, a jednak "Division Of Blood" sprawia mi sporo radości. Nie wiem, jak Suicide Angels to robią, ale faktycznie ich nowy materiał to niemalże kalka poprzednich, a mimo to po prostu lubię go słuchać.

----------------------------------
11. Sodom - Decision Day
12. Dust Bolt - Mass Confusion
13. Periphery - Periphery III: Select Difficulty
14. Exumer - The Raging Tides
15. Metallica - Hardwired… To Self-Destruct

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz