Zombies Ate My Girlfriend - Retrocide
Data wydania: 28.02.2015
Gatunek: groove metal/mdm/death metal/deathcore
Kraj: RPA
Tracklista:
01. Appropriate Hate Crimes
02. The Spear
03. Burn the Scene
04. Cold Cuts
05. Jahan
06. Dead Russian
07. Maranatha
08. Retrocide
09. Hail the Disaster
Skład:
Gavin Marchbank - wokal
Adriano Rodrigues - gitara
Chris Hall - gitara
Marc Olwage - giara basowa
Ferdi Groenewald - perkusja
Nauczyłem się, że najlepsze są te płyty, na które wpada się zupełnie przypadkowo. A to okładka jest nie tyle ładna, co intrygująca. A to tytuł płyty wyda się nadzwyczaj tajemniczy, ewentualnie nazwa kapeli od razu zdradza jej niezwykłe inspiracje (tyczy się to głównie kapel eksplorujących twórczość Lovecrafta). Ewentualnie zespół pochodzi z jakiegoś egzotycznego zakątka. W przypadku albumu "Retrocide" można mówić o spełnieniu przynajmniej kilku z tych warunków. Okładka ewidentnie wyróżnia się na tle typowych metalowych wydawnictw. Nazwa kapeli jest interesująca, a i kraj pochodzenia wydaje się z pozycji mieszkańca Europy dość niecodzienny. Formacja Zombies Ate My Girlfriend powstała całkiem niedawno, bo w 2012 roku w stolicy Republiki Południowej Afryki, Kapsztadzie. "Retrocide" to debiutancki album tej formacji, przed nim grupa wydała składającą się z czterech utworów epkę "Patient Zero".
"Retrocide" to dziewięć kompozycji dających łącznie 48 minut ostrego wpierdolu. I nie ma w tym ani krzty przesady. Już otwierający "Appropriate Hate Crimes" udowadnia, że granie Zombies Ate My Girlfriend to nie przelewki. Panowie nie bawią się w intro, jakieś nieśmiałe zaproszenie słuchacza do obcowania z ich twórczością. Jeb! Strzał w mordę i już gitary mielą aż miło, a perkusista łamie pałeczki waląc jak oszalały w bębny. Wokalista zdziera gardło, muzyka nawet jeżeli na chwilę się uspokaja, to tylko po to, żeby za chwilę uderzyć ze zdwojoną siłą. I taki to jest właśnie materiał. Pełen niesamowitej energii, która wręcz wgniata w fotel (o ile "Retrocide" słuchacie siedząc w w wygodnym fotelu). Ostatnio tego typu odczucia towarzyszył mi kilka lat temu przy okazji odsłuchu debiutanckiej płyty duńskiej formacji Pilgrimz, która w swojej muzyce mieszała metalcore i groove metal. I tak jak w przypadku "Retrocide" za "Boar Riders" zabrałem się zupełnie przypadkiem (niestety teraz już nie pamiętam co mnie do tego pchnęło). Jednak wracając do debiutu Zombies Ate My Girlfriend, to mieszanka groove metalu i melodic death metalu, czasami intensywność muzyki sprawia, że formacja przechodzi w niemalże deathcore'owe klimaty, ale jakby podlane rock'n'rollem. Zawartość "Retrocide" to zdecydowanie nowoczesne granie, pozbawione dusznego klimatu, czy garażowego brzmienia, to jest bardzo selektywne, wręcz wypolerowane, a stosowna dawka brudu została nałożona zapewne dopiero podczas masteringu. Na debiutanckim albumie Zombies Ate My Girlfriend nie uświadczycie pięknych i wprawiających w zachwyt solówek gitarowych, za to pod dostatkiem tutaj ciężkich i wpadających w ucho riffów, które momentami tak świetnie świdrują, że aż ciężko się od tej płyty oderwać. Zdarzają się nieliczne sytuacje, w których muzyka wpada w lekką sztampę, ale szybko z niej wychodzi, żeby znowu móc przygnieść słuchacza do ziemi. Nie mam pojęcia jak ta pochodząca z RPA kapela upchnęła taką dawkę energii na jednym albumie. To jest nowoczesne oblicze metalu, które idealnie wpasowuje się w moje oczekiwania. Oczywiście "Retrocide" to nie jest w żadnym wypadku materiał dla wielbicieli tradycyjnego metalu, czy przeciwników wszelkich odstępstw od standardów gatunkowych. Jeżeli przy pierwszym kawałku odczujecie dyskomfort, to dalsze eksplorowanie tego wydawnictwa możecie sobie odpuścić. Całość "Retrocide" jest utrzymana w podobnym klimacie, to nie jest formacja eksperymentująca, bawiąca się w awangardowe podejście, czy przemierzająca nieprzetarte szlaki. Jedynym odstępstwem na tym wydawnictwie jest kompozycja "Maranatha". Utwór spokojny, wręcz wyciszony i mocno kontrastujący z pozostałą częścią zawartego tutaj materiału. To zdecydowanie najwolniejszy kawałek, chociaż niepozbawiony solidnego uderzenia. Nowoczesne, szybkie i bezkompromisowe granie, jakie prezentują Zombies Ate My Girlfriend to dla mnie strzał w dziesiątkę i naprawdę od tego typu wydawnictw nie jestem w stanie wymagać niczego więcej poza pokaźną dawką energii i swoistej chwytliwości, która nie pozwala się od danej płyty oderwać.
Niestety kapela nie udostępniła na youtube żadnego utworu w pełnej formie, za to można sprawdzić dwa kawałki w wersjach instrumentalnych.
Niestety kapela nie udostępniła na youtube żadnego utworu w pełnej formie, za to można sprawdzić dwa kawałki w wersjach instrumentalnych.
Debiutancki album Zombies Ate My Girlfriend to prawdziwa jazda bez trzymanki. Od pierwszej do ostatniej sekundy tego wydawnictwa energia po prostu wgniata w ziemię i to jedna z najważniejszych zalet tego materiału. Gitary mielą niemiłosiernie, ale zarazem zadziwiająco przyjemnie, wokalista zdziera gardło, a perkusista zdaje się brać udział w jakichś zawodach na najszybsze wybijanie rytmu. "Retrocide" to płyta wypełniona po brzegi nowoczesnym graniem, mieszanką groove metalu i mdm przechodzącą momentami w deathcore'ową stylistykę.
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz