poniedziałek, 23 lipca 2012

Vampires Everywhere! - Hellbound & Heartless (2012)

Vampires Everywhere! - Hellbound & Heartless

Data wydania: 19.06.2012
Gatunek: industrial metal/alternative metal
Kraj: USA

Tracklista:
01. I: Hellbound
02. I Can't Breathe
03. Beauty Queen
04. Drug Of Choice
05. II: The Inferno
06. Star Of 666
07. Kiss Of Death
08. Rape Me (Nirvana cover)
09. Plastic
10. III: The 7th Gate
11. Unholy Eyes
12. Social Suicide
13. IV: Born Individual
14. Anti Hate
15. Hell On Earth
16. My Bloods Is Yours (Amanda's Song)

Vampires Everywhere! to niezwykle ciekawa formacja - młoda, bo założona dopiero w 2009 roku, a mająca już na swoim koncie dwa pełne albumy studyjne i dużo zmian w składzie. W tym momencie z oryginalnego składu kalifornijskich wampirów pozostaje dwóch muzyków - wokalista Michael Orlando i gitarzysta Aaron Martin. Pozostała trójka to nowi muzycy w kapeli - dwóch z nich gra w Vampires Everywhere! od 2012 roku. Kapela na albumie wydanym w 2011 roku grała post-hardcore z nieco elektronicznym wykopem. Ale jednak nadal był to post-hardcore, po którym można było się spodziewać melodyjnych i słodkich refrenów. Słuchają wywiadu z wokalistą kapeli usłyszałem, że ich nowy album powstaje w zupełnie odmiennym składzie i, że tym razem pokażą jacy są naprawdę. No właśnie, jacy są naprawdę muzycy wchodzący w skład Vampires Everywhere!?

Od razu przyznam, że nigdy w życiu nie zamierzałem się zapoznawać z tą formacją. A to, że ich posłuchałem było prawdziwym dziełem przypadku. Ot sięgając sobie po najnowszy letni sampler od Century Media natrafiłem na ciekawy industrialny numer, który okazał się być autorstwa właśnie Vampires Everywhere! W tym momencie trochę się skrzywiłem, bo jak to jest możliwe, żeby kapela grająca post-hardcore nagle tak się odmieniła? A jednak kiedy sięgnąłem po pełen album okazało się, że jednak jest to możliwe. Chłopaki brzmią teraz i wyglądają jak dzieci Marilyna Mansona i bliżej nieokreślonej wampirzycy. Dodatkowo kiedy obejrzy się klip do "Drug Of Choice" aż ciężko wyjść z podziwu jak można w dobry sposób skopiować styl Mansona - no może trochę połączony z Deathstars. W każdym razie zawartość albumu "Hellbound & Heartless" dosłownie powaliła mnie na kolana i straszliwie słaba okładka w żadnym razie nie ma się nijak do zawartości albumu. Ja wiem, że może odrzucać, ale dla wielbicieli industrialnego metalu w dość przebojowym, ale też właśnie takim mansonowym, niepokojącym stylu powinien to być bardzo ciekawy materiał. Na całość składa się 16 kawałków, które łącznie dają niecałe 45 minut industrialnego grania. I można się nudzić podczas odsłuchu "Hellbound & Heartless", bo praktycznie każdy kawałek na tym albumie wpada w ucho. Nie brakuje też tutaj energii - są oczywiście spokojniejsze elementy, ale większość numerów to szybkie i energiczne kompozycje. Mimo tego album zbiera zdecydowanie więcej negatywnych opinii niż tych pozytywnych - czego to zasługa? Właśnie tej zmiany klimatów muzycznych, jakiej podjęła się kapela. Jednakże oceniając ten album trzeba wziąć pod uwagę, że Vampires Everywhere! to wciąż bardzo młoda formacja, która cały czas poszukuje swojego stylu, próbuje jednocześnie zaistnieć i nie dać się zepchnąć na bok. Według mnie styl, który przyjęli na "Hellbound & Heartless" jest jak najbardziej słuszny. Trzeba też wspomnieć, że co prawda ich nowy album ma aż 16 utworów, ale 4 z nich to przerywniki (oznaczone rzymskimi cyframi). Ale w żadnym wypadku te wstawki nie zawadzają, pozwalają jednak nieco odetchnąć.

Vampires Everywhere! to młoda kapela, która swoją przygodę z muzyką rozpoczęła od post-hardcore'a z elementami elektroniki, ale na drugim wydawnictwie postanowiła przerzucić się na industrialny metal. Ta zmiana jak najbardziej wyszła im na dobre - zapewne zrazili do siebie wielu fanów, których przyciągnął do nich album "Kiss The Sun Goodbye", ale jednocześnie zdobyli nowych wielbicieli, którzy za sprawą "Hellbound & Heartless" dowiedzieli się o istnieniu kapeli. Drugi album Vampires Everywhere! to szybko wpadający w ucho industrialny metal wypełniony po brzegi elektroniczną energią. To wydawnictwo zarówno dla wielbicieli Marilyna Mansona, jak i Roba Zombiego.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz