European Outbreak 2011
Warszawa, klub Stodoła, 15.11.2011
Skład:
Death Destruction
Amaranthe
Vicious Rumors
HammerFall
Na powrót HammerFall do Polski fani musieli czekać aż 10 lat - ich pierwszy (i zarazem dotychczas ostatni) koncert w naszym kraju przypadł na trasę promującą album "Renegade". Niestety nie było mi dane zobaczyć wówczas Szwedów na żywo, ale ich trzecie wydawnictwo było pierwszym jakie usłyszałem. Kapelę w aktualnej trasie miała wspierać formacja Riot, która ze względów na problemy zdrowotne jednego z muzyków musieli anulować swoją europejską trasę, a zamiast nich wskoczyli Amerykanie z Vicious Rumors.
Koncert miał się rozpocząć mocnym akcentem - Death Destruction gra mieszankę death i groove metalu. Niestety nie zdążyłem na ich występ, ale z tego co zauważyłem wszystko odbyło się zgodnie z czasem podanym wcześniej przez Stodołę. Trafiłem do klubu akurat w momencie rozkładania sprzętu Amaranthe. Przyznam, że ten band w ogóle mnie nie przekonał na studyjnym wydawnictwie, którego premiera przypadła na ten rok. Wręcz miałem wrażenie, że ich głównym atutem jest atrakcyjna wokalistka, która zawsze znajduje się na pierwszym planie podczas sesji zdjęciowych zespołu. Ale już nie raz była taka sytuacja, że występ na żywo przekonał mnie do danej kapeli. Niestety w tym przypadku się tak nie stało. W kapeli Amaranthe jest są aż trzy wokale - z czego dwa nie bardzo się do siebie różnią. Jedynie wyróżniał się wokalista ryczący harshem (Andy Solveström) - miałem wrażenie, że był trochę zagubiony (jakby zadawał sobie ciągle pytanie - co ja robię w tej kapeli?). Elize Ryd opakowana od stóp po szyję w czarną skórę wesoło sobie pląsała na scenie. Natomiast Jake E Berg (znany z Dreamland) robił średnie wrażenie - zresztą jego mikrofon był chyba najsłabiej nagłośniony. Muzycy robili to co do nich należało - ale kapela do mnie kompletnie nie trafiła. Pod sceną bywało różnie - kilka osób ewidentnie dobrze się bawiło pogując do muzyki Amaranthe. Ja oceniam ich występ na co najwyżej średni - ale zakładam, że to w dużej mierze wina ich materiału.
Vicious Rumors to kapela, która była dla mnie wielką tajemnicą - owszem znałem ją przed koncertem, wiedziałem, że zagrali bardzo udany koncert w Szczecinie jeszcze w tym roku. Ale mimo tego miałem wrażenie, że ta kapela nie jest w Polsce tak dobrze znana jak HammerFall, czy nawet debiutujący w tym roku Amaranthe. Jak się okazuje niewiele się myliłem - pierwsze cztery kawałki, jakie zagrała kapela były przez wszystkich oglądane, dopiero później coś się ruszyło pod sceną. Prawdę mówiąc "coś" to bardzo skromne określenie - było pogo lepsze niż na Amaranthe, a w pewnym momencie wokalista Vicious Rumors rzucił się w publiczność, czym ostatecznie kupił sobie zgromadzony pod sceną tłum. W ogóle jeśli chodzi o kontakt z publicznością to był wręcz rewelacyjny - od razu było widać, że Brian Allen to urodzony frontman. Nie zawsze trafia się wokalista, który potrafi porwać publiczność - nowy śpiewak Vicious Rumors na pewno należy do gronach tych, którzy potrafią to zrobić. Mam jednak wrażenie, że występ Amerykanów był bardzo krótki, a szkoda, bo w momencie, w którym publiczność zaczęła szaleć oni zeszli ze sceny. No cóż, widocznie musieli trzymać się rozkładu czasowego. Trochę dziwnie zakończyli, bo zaczęli grać utwór "Soldiers Of The Night" i po 30 sekundach się zwinęli. Nie bardzo wiem o co chodziło, być może dostali jakiś znak, że mają już kończyć (w sumie setlista kończyła się na "Don't Wait For Me", więc po prostu musieli kończyć). W każdym razie świetny występ.
Setlista:
Digital Dictator
Minute To Kill
Murderball
Lady Took a Chance
Abandoned
Let the Garden Burn
Hellraiser
Don't Wait For Me
Minute To Kill
Murderball
Lady Took a Chance
Abandoned
Let the Garden Burn
Hellraiser
Don't Wait For Me
Na HammerFall trzeba było długo czekać - scena była dla nich specjalnie przygotowana, ale trzeba było wszystko jeszcze raz sprawdzić. W każdym razie kapela rozpoczęła swój występ jeszcze przed czasem - co oczywiście bardzo im się chwali. Tłum zdecydowanie się zagęścił kiedy zgasły wszystkie światła. Występ Szwedów rozpoczął się od otwieracza z ich najnowszego albumu - "Patient Zero". Z nowym wydawnictwem nie jestem jeszcze tak dobrze zaznajomiony jak z ich klasycznymi pozycjami, więc raczej szału nie było. Ale świetnie jest zobaczyć na żywo muzyków tworzących HammerFall. Dalej już było tylko lepiej - panowie znaleźli sposób na zadowolenie swoich starszych fanów, jak i młodszych fanów, którym bliżej jest do nowszych wydawnictw Szwedów. W związku z tym koncert opierał się na mieszance utworów nowszych i starszych - najmniej kawałków pojawiło się z "Chapter V" ("Blood Bound") i "No Sacrifice, No Victory" ("Any Means Necessary"), natomiast całkowicie pominięto "Threshold". Większość stanowiła mieszanka kawałków z "Glory To The Brave", "Legacy Of Kings", "Renegade", "Crimson Thunder" i oczywiście z ostatniego albumu, "Infected". Cans miał przez cały czas świetny kontankt z publicznością, przy każdym niemalże kroku dziwiąc się, że tyle czasu nie grali w Polsce (mam nadzieję, że teraz będą się starali to nadrobić). Pod sceną było praktycznie wszystko - od zwykłego pogo, poprzez circle pit (może niezbyt udany), aż po wall of death. Naprawdę można było się świetnie wybawić podczas występu HammerFall - zresztą widać było, że większość z publiczności długo czekała na wizytę Szwedów w Polsce. I nie wierzę, żeby ktoś po tym koncercie był zawiedziony - panowie pokazali klasę, występ na najwyższym możliwym poziomie. Zagranych zostało 16 utworów i jeszcze trzy na bis - na szczęście u nas niczego nie zabrakło (w Czechach zabrakło czasu na zagranie "Glory To The Brave"). Całe widowisko skończyło się przed godziną 24. Podsumowując występ HammerFall - mam wrażenie, że Oscar po takich koncertach jest zachwycony tym, że z death metalu przerzucił się na heavy/power metal i wraz z kumplami założył HammerFall. Prawda jest taka - nieważne jakie albumy teraz będą nagrywać Szwedzi - na bazie swoich nowszych i starszych utworów zawsze będą w stanie zrobić niesamowite show. Dziękuję im za wczorajszy koncert i liczę na ich rychły powrót do Polski.
Setlista:
Patient Zero
Heeding the Call
Any Means Necessary
Bang Your Head
Blood Bound
Let's get it on
Last Man Standing
Renegade
Always Will Be
Dia De Los Muertos
Riders of the Storm
Steel Meets Steel
Legacy of Kings
Let the Hammer Fall
The Dragon Lies Bleeding
The Templar Flame
---bis---
Glory to the Brave
One More Time
Hearts on Fire
Heeding the Call
Any Means Necessary
Bang Your Head
Blood Bound
Let's get it on
Last Man Standing
Renegade
Always Will Be
Dia De Los Muertos
Riders of the Storm
Steel Meets Steel
Legacy of Kings
Let the Hammer Fall
The Dragon Lies Bleeding
The Templar Flame
---bis---
Glory to the Brave
One More Time
Hearts on Fire
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz