In This Moment - A Star-Crossed Wasteland
In This Moment na myspace
Data wydania: 12.06.2010
Gatunek: melodic metalcore
Kraj: USA
Tracklista:
01. Gunshow
02. Just Drive
03. The Promise
04. Standing Alone
05. A Star-crossed Wasteland
06. Blazin'
07. The Road
08. Iron Army
09. The Last Cowboy
10. World In Flames
W dwa lata po bardzo dobrym, ale jednocześnie niezwykle lekkim i przebojowym "The Dream" kapela In This Moment weszła do studia, żeby zarejestrować nowy materiał. W składzie nic się nie zmieniło, więc rewolucji nie należało się spodziewać. Początek roku 2010 kapela spędziła na rejestrowaniu materiału, a już w czerwcu "A Star-Crossed Wasteland" trafił do sklepów. Jest to trzeci LP w dyskografii zespołu.
Przed premierą fanów Marii (nie oszukujmy się, że ktoś zwraca uwagę na pozostałą część kapeli ;-) ) rozgrzewał numer "Gunshow", który został wydany jako singiel, a następnie pojawił się do niego całkiem niezły klip. W każdym razie ten kawałek sprawiał, że na nowe wydawnictwo In This Moment z wypiekami na twarzy. Kawałek mocarny, ciężki, melodyjny z lekką nutką southernu i świetnymi rykami Marii. Ponadto nie ma popowego grania jak na "The Dream" także wielbiciele pierwszego wydawnictwa powinni być wniebowzięci. Utwór "Gunshow" posłużył również jako otwieracz w "A Star-Crossed Wasteland", co było bardzo dobrym posunięciem, wszak to jeden z najlepszych utworów na tym albumie. "Just Drive" już bliżej do tego co można było usłyszeć na "The Dream" - chodzi oczywiście głównie o refren, który jest przebojowy, lekki i taki popowy. Natomiast niezbędną energię utwór posiada, a i owszem, ale tylko w zwrotkach. W każdym razie nie ma na co narzekać, kawałek dobry. I dalej zaczynają się schody. O ile Maria dobrze się wydziera to pan Adrian Patrick (z kapeli Otherwise), który pojawił się tutaj w charakterze gościnnego śpiewaka niezbyt mi pasuje. W efekcie okazuje się, że w "The Promise" Maria jest tylko dodatkiem. I ten kawałek jest już dla mnie średni. "Standing Alone" to już typowo "dreamowy" numer z nieco mocniejszą pracą perkusji. Owszem, może się podobać, ale to taki średniak bez metalcore'owej duszy. Obowiązkową balladą jest kawałek tytułowy - śmiało mogę powiedzieć, że poprzedni album miał lepsze ballady, a i na pierwszym wydawnictwie znalazłyby się ciekawsze utwory w tym stylu. "Blazin'" to prawdziwy hicior ze świetnym refrenem i dobrym riffem. W ogóle świetna praca gitar w tym kawałku, zdecydowanie na duży plus. Jeden z jaśniejszych punktów tego wydawnictwa. "The Road" to średniak, w którym na gitarze gościnnie pojawił się Gus G. I chyba tylko dlatego warto pisać coś o tym numerze. "Iron Army" to już znowu wyższa klasa, chociaż tylko i wyłącznie dzięki wokalom Marii i dodatkowym, któregoś z panów muzykantów - niestety w książeczce nie napisali, który to ryczy. Muzycznie nie ma zbyt wielkiego zniszczenia, są jakieś nieśmiałe próby epickości, które objawiają się za sprawą klawiszy. "The Last Cowboy" to znowu lekki i przebojowy numer, którego nie powstydziłby się album "The Dream", sporadyczne krzyki Marii nie ratują tego utworu. A na koniec...ballada, ale już zdecydowanie lepsza niż kawałek tytułowy. Znowu Maria ma szansę pokazać swoją delikatność, kobiecość, i umiejętności wokalne. Panowie muzykanci też próbują wrzucić swoje dwa grosze, zwłaszcza gitarzysta, który stara się jak może przy solówce.
Początkowo byłem bardzo rozczarowany tym wydawnictwem. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego, wszak to wymieszany klimat "A Beautiful Tragedy" z "The Dream", a poprzednie albumy jak najbardziej mi się podobały. Hitów też tutaj nie brakuje, może po prostu za słabo się wsłuchiwałem podczas kilku pierwszych obrotów. W każdym razie jeśli komuś podobały się dwa poprzednie wydawnictwa to to łyknie bez problemu. Kapela jest w dobrej formie i mam nadzieję, że szybko jej nie stracą, bo bardzo dobrze się ich słucha. Mam nawet wrażenie, że muzykanci bardziej przykładali się na tym albumie niż na "The Dream". W każdym razie polecam wielbicielom lekkiego i przyjemnego metalcore'a z uroczą wokalistą na czele.
Ocena: 8/10
In This Moment na myspace
Data wydania: 12.06.2010
Gatunek: melodic metalcore
Kraj: USA
Tracklista:
01. Gunshow
02. Just Drive
03. The Promise
04. Standing Alone
05. A Star-crossed Wasteland
06. Blazin'
07. The Road
08. Iron Army
09. The Last Cowboy
10. World In Flames
W dwa lata po bardzo dobrym, ale jednocześnie niezwykle lekkim i przebojowym "The Dream" kapela In This Moment weszła do studia, żeby zarejestrować nowy materiał. W składzie nic się nie zmieniło, więc rewolucji nie należało się spodziewać. Początek roku 2010 kapela spędziła na rejestrowaniu materiału, a już w czerwcu "A Star-Crossed Wasteland" trafił do sklepów. Jest to trzeci LP w dyskografii zespołu.
Przed premierą fanów Marii (nie oszukujmy się, że ktoś zwraca uwagę na pozostałą część kapeli ;-) ) rozgrzewał numer "Gunshow", który został wydany jako singiel, a następnie pojawił się do niego całkiem niezły klip. W każdym razie ten kawałek sprawiał, że na nowe wydawnictwo In This Moment z wypiekami na twarzy. Kawałek mocarny, ciężki, melodyjny z lekką nutką southernu i świetnymi rykami Marii. Ponadto nie ma popowego grania jak na "The Dream" także wielbiciele pierwszego wydawnictwa powinni być wniebowzięci. Utwór "Gunshow" posłużył również jako otwieracz w "A Star-Crossed Wasteland", co było bardzo dobrym posunięciem, wszak to jeden z najlepszych utworów na tym albumie. "Just Drive" już bliżej do tego co można było usłyszeć na "The Dream" - chodzi oczywiście głównie o refren, który jest przebojowy, lekki i taki popowy. Natomiast niezbędną energię utwór posiada, a i owszem, ale tylko w zwrotkach. W każdym razie nie ma na co narzekać, kawałek dobry. I dalej zaczynają się schody. O ile Maria dobrze się wydziera to pan Adrian Patrick (z kapeli Otherwise), który pojawił się tutaj w charakterze gościnnego śpiewaka niezbyt mi pasuje. W efekcie okazuje się, że w "The Promise" Maria jest tylko dodatkiem. I ten kawałek jest już dla mnie średni. "Standing Alone" to już typowo "dreamowy" numer z nieco mocniejszą pracą perkusji. Owszem, może się podobać, ale to taki średniak bez metalcore'owej duszy. Obowiązkową balladą jest kawałek tytułowy - śmiało mogę powiedzieć, że poprzedni album miał lepsze ballady, a i na pierwszym wydawnictwie znalazłyby się ciekawsze utwory w tym stylu. "Blazin'" to prawdziwy hicior ze świetnym refrenem i dobrym riffem. W ogóle świetna praca gitar w tym kawałku, zdecydowanie na duży plus. Jeden z jaśniejszych punktów tego wydawnictwa. "The Road" to średniak, w którym na gitarze gościnnie pojawił się Gus G. I chyba tylko dlatego warto pisać coś o tym numerze. "Iron Army" to już znowu wyższa klasa, chociaż tylko i wyłącznie dzięki wokalom Marii i dodatkowym, któregoś z panów muzykantów - niestety w książeczce nie napisali, który to ryczy. Muzycznie nie ma zbyt wielkiego zniszczenia, są jakieś nieśmiałe próby epickości, które objawiają się za sprawą klawiszy. "The Last Cowboy" to znowu lekki i przebojowy numer, którego nie powstydziłby się album "The Dream", sporadyczne krzyki Marii nie ratują tego utworu. A na koniec...ballada, ale już zdecydowanie lepsza niż kawałek tytułowy. Znowu Maria ma szansę pokazać swoją delikatność, kobiecość, i umiejętności wokalne. Panowie muzykanci też próbują wrzucić swoje dwa grosze, zwłaszcza gitarzysta, który stara się jak może przy solówce.
Początkowo byłem bardzo rozczarowany tym wydawnictwem. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego, wszak to wymieszany klimat "A Beautiful Tragedy" z "The Dream", a poprzednie albumy jak najbardziej mi się podobały. Hitów też tutaj nie brakuje, może po prostu za słabo się wsłuchiwałem podczas kilku pierwszych obrotów. W każdym razie jeśli komuś podobały się dwa poprzednie wydawnictwa to to łyknie bez problemu. Kapela jest w dobrej formie i mam nadzieję, że szybko jej nie stracą, bo bardzo dobrze się ich słucha. Mam nawet wrażenie, że muzykanci bardziej przykładali się na tym albumie niż na "The Dream". W każdym razie polecam wielbicielom lekkiego i przyjemnego metalcore'a z uroczą wokalistą na czele.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz