czwartek, 13 maja 2010

NonPoint - Miracle (2010)



NonPoint - Miracle

NonPoint na myspace

Data wydania: 04.05.2010
Gatunek: nu-metal/alternative metal
Kraj: USA


Tracklista:
01. Shadow 03:29
02. Miracle (feat. Chad Gray) 03:44
03. Crazy 03:34
04. Frontlines 03:29
05. Looking Away 03:00
06. Electricity 02:40
07. What You've Got For Me 03:31
08. Throwing Stones 03:56
09. 5 Minutes Alone (Pantera Cover) 05:48
10. What I've Become 0 3:23
11. Dangerous Waters 0 3:28
12. Lucky #13 03:25
13. Dead Soul 04:19


Skład zespołu:
Elias Soriano - wokal
Zach Broderick - gitara
Ken Charman - gitara basowa, chórki
Robb Rivera - perkusja

W trzy lata po wydaniu albumu "Vengeance" Amerykanie z Florydy nagrali swoje ósme wydawnictwo studyjne. Przyznam, że byłem trochę zaskoczony newsem o tym, że maju ma się pojawić nowy materiał. Miałem wrażenie, że band powoli się sypie - może to dlatego, że 3 lata to jednak kawał czasu. W każdym razie w natłoku pojawiającego w tym roku nu-metalu, zwłaszcza kapel znanych, o wyrobionej już marce, Nonpoint chyba najbardziej mnie interesował, miałem nadzieję na przynajmniej solidny materiał.

I taki początkowo mi się wydawał - początkowo sugerowałem się pierwszymi numerami i byłem wręcz pewien, że Elias i spółka nie zawiedli, że zagrali na swoim poziomie. Teraz już nie jestem tego taki pewien. Początek albumu faktycznie może się podobać. Kapela gra tak jak wcześniej, czyli raczej żwawo, ale z odpowiednią dawką brudu, a Elias śpiewa tak jak tylko on potrafi - jak dla mnie gość ma naprawdę dobrą barwę głosu, pasuje zarówno do ryków, jak i do spokojnego śpiewania w balladach. Dowodem na to jest "Fronlines" i przeciwstawny do niego najlepszy na tym albumie "What You've Got For Me". Ten drugi kojarzy mi się z "Bullet With A Name", chociaż początek zupełnie inny. W każdym razie tutaj Elias śpiewa tak jak lubię, czyli niby lekko, ale z mocnym zadziorem, a kiedy trzeba to i ryknie. Muzyka jest nieskomplikowana, ale tak już gra Nonpoint. Ale wracając do początku albumu - zdecydowanie hitami mogę nazwać następujące kawałki: "Shadow", "Looking Away", "What You've Got For Me", "5 Minutes Alone" (ale to cover) i niezwykle energiczny "Dangerous Waters". I to by było na tyle, bo pozostałe to średniaki, albo utwory typowo radiowe. Początkowo podobał mi się np. kawałek tytułowy, ale jak posłuchałem go po raz kolejny to ukazał mi się typowo radiowy hit, może i całkiem udany, ale jakiś taki średni, jedyne co z niego zapamiętałem to refren, a to jednak za mało. Podobnie ma się sprawa z "Crazy", który na początku wydawał mi się świetnym hitem, ale z czasem refren zaczął mnie irytować. "Frontlines" może być jako ballada, ale nie ma tutaj żadnych elementów, które można by zapamiętać. Po prostu utwór poprawny i tyle. Na uwagę zasługuje jeszcze ten ukryty track - "Dead Soul". Tutaj panowie z Nonpoint poszli po bandzie nagrywając naprawdę dobrą balladę, która według mnie powinna być utworem regularnym, a nie jakimś ukrytym bonusem. Tutaj Elias pokazuje swoje umiejętności wokalne niemalże w takim stopniu jak w "What You've Got For Me" - tyle, że to zupełnie inna płaszczyzna. Dużo tutaj magii dodaje też zgranie się gitary z fortepianem.

"Miracle" to jednak nie do końca taki cud. Co prawda album solidny, który posiada zarówno hity, jak i wypełniacze - jest to stosunek mniej więcej 50/50. Szkoda tylko, że nie znalazło się tutaj więcej takich energicznych utworów jak "What You've Got For Me", ten jest jednym z najlepszych kawałków tej kapeli w ogóle. Mimo wszystko nieszczególnie zawiodłem się na tym wydawnictwie - na tle innych nu-metalowych albumów ten wypada naprawdę dobrze. Elias w dobrej formie, pozostali członkowie zespołu wypełniają swoje zadania w 100%. Jedyne na co można narzekać, to może brak świeżości, mam wrażenie, że część z tych kawałków słyszałem na wcześniejszych wydawnictwach NonPoint.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz