Resurrection - Betrayed By God
Data wydania: 01.03.2016
Gatunek: death metal
Kraj: Polska
Tracklista:
01. Price of Enemies
02. Medical Murder
03. Give Me Your Flesh
04. Whore of Babylon
05. Betrayed by God
06. Pathetic
07. Necropsy
Skład:
Igor Bohuszewicz - wokal
Michał "Bado" Badowski - gitara
Romek Brzeziński - gitara
Dawid Piechociński - gitara basowa
Krzysztof Klingbein - perkusja
Resurrection to bardzo młoda kapela pochodząca ze Słupska. Zespół zaczął się formować w 2012 roku za sprawą gitarzysty Michała Badowskiego, którego celem było zebranie składu grającego thrash metal. Jednak wraz ze postępującymi zmianami w składzie i biorąc pod uwagę predyspozycje poszczególnych muzyków ewoluowała też stylistyka, w której poruszała się kapela Resurrection. I tak z thrash metalu formacja płynnie przeszła w death metal z niewielkimi elementami thrash metalu, a raczej death/thrashu. Po wydaniu demówki "Death Is Necessary" w 2015 roku, na którą to składały się starsze kompozycje grupy w końcu przyszedł czas na zarejestrowanie pełnoprawnego debiutanckiego albumu. I tak 1 marca kapela ogłosiła, że płyta "Betrayed By God" właśnie ma swoją premierę. Resurrection mają już za sobą koncertowe doświadczenie, występowali obok takich formacji jak Hate, Antigama, Squash Bowels, czy Tehace.
Na debiutancki album Słupczan składa się siedem kompozycji dających łącznie 28 minut ostrego jak brzytwa death metalu w dość brutalnej odmianie. Materiał nie jest może zbyt długi, ale w przypadku tego konkretnego gatunku to kompletnie nie wadzi. Zresztą zawsze dużo bardziej sobie ceniłem krótsze, a bardziej skoncentrowane formy od tych rozwleczonych i udziwnianych na siłę. W takim razie słuchając "Betrayed By God" musiałem czuć się niczym ryba w wodzie i tak właśnie było. Album zaczyna się dość niepozornie, bo kawałek zwiastujący burzę z początku może wydawać się nawet lekki i tak w sumie jest dopóki nie wejdzie wokal. Jak tylko pojawia się growl to wszystkie instrumenty nagle wpadają w amok. Nawałnica powoli przybiera na sile i tak naprawdę uderza mocniej z każdym kolejnym numerem. Można powiedzieć, że "Price of Eugenics" to taki wstęp i jednocześnie wyznacznik tego, czego można się spodziewać po tej płycie. Delikatniejsi słuchacze pewnie właśnie przy tym numerze zostaną odsiani i już więcej do twórczości słupskiej grupy Resurrection nie wrócą. Muzycy może nie zaskakują specjalnie innowacyjnością w kolejnych kompozycjach, ale death metal nie jest gatunkiem, po którym można by się tego spodziewać. Kolejne utwory są utrzymane w różnych tempach, oczywiście przeważa bardzo ładnie zagrany szybki napierdol. Perkusja bije jak oszalała i gitary starają się dotrzymać jej towarzystwa. Gdzieniegdzie pojawiają się naprawdę soczyste i zaskakująco dobre solówki, które znacząco wybijają się na tle tej brutalnej death metalowej jazdy bez trzymanki. Oczywiście nie jest tak, że wszystkie kompozycje zawarte na "Betrayed By God" to próby bicia rekordu prędkości, w poszczególnych numerach trafiają się też bardzo dobre zwolnienia. W tym wypadku najciekawiej wypada najkrótsza kompozycja na płycie, czyli "Give Me Your Flesh". Ten trwający dokładnie 2:41 numer to w sumie jedna z najbardziej klimatycznych kompozycji, sporą jej część stanowi intro (ale to głównie z uwagi dość krótki czas trwania numeru). Po krótkiej nawałnicy następuje świetne zwolnienie i motyw gitarowy, który jakbym już gdzieś słyszał. Dopiero na koniec muzycy przypominają sobie, że nie powinno być za mało napierdolu, bo to niedobrze dla kawałka i znowu zaczyna się amok. Intensywność "Betrayed By God" jest naprawdę godna pochwały, te nieliczne zwolnienia to zapewne też te chwile, kiedy instrumentaliści mogli chwilę odetchnąć i tak naprawdę już się szykować do kolejnej nawałnicy. Pewnie takie, a nie inne ułożenie utworów szczególnie dobrze sprawdza się na żywo. Ta schematyczność konstrukcji kompozycji nie jest wcale zarzutem, bo przecież death metal w swojej zbrutalizowanej formie wcale nie musi być kompozycyjnie skomplikowany. Wręcz jest lepiej jeżeli jest zachowana odpowiednia prostota. I w żadnym razie nie jest to zarzut, prosty death metal w moich uszach brzmi zdecydowanie lepiej niż wszelkie techniczne odmiany z miliardem łamańców. Jeszcze bliżej przyjrzę się tylko najdłuższej kompozycji zawartej na debiucie Resurrection. Kawałek "Necropsy" zamyka album i trwa aż 6:06. I nie rozpoczyna się od jakiegoś intro, czy delikatnego wejścia. Od razu jeb i jazda, czyli tak jak być powinno. Jednak gdzieś w okolicy drugiej minuty następuje nagła zmiana klimatu. Gitary lekko pykają, perkusja znacząco wyhamowuje i w końcu wchodzi świetna gitarowa solówka. Po tej chwili oddechu kapela serwuje bardzo oldschoolowe death metalowe riffy i wraca do tradycyjnego napierdolu, żeby pod koniec znowu zwolnić. A tak, jeszcze został wokal. Growlom Igora absolutnie niczego nie brakuje. Na szczęście nie ma on żadnej kąśliwej maniery, która by sprawiała, że słuchanie poszczególnych numerów to istna katorga. Growl jak najbardziej na miejscu i dobrze wpasowujący się w stylistykę "Betrayed By God".
Resurrection to jeszcze młoda ekipa, która dopiero na poważnie zaczyna swoją przygodę na scenie metalowej. Mimo tego, że to muzycy nabierający doświadczenia, to nie można im odmówić pomysłowości i profesjonalnego podejścia do tematu. "Betrayed By God" to więcej niż solidna dawka death metalowego łojenia w zbrutalizowanej formie. Nie znajdą tu dla siebie nic wielbiciele bardziej melodyjnych odmian metalu (chociaż może te solówki?), a nawet jeżeli będą chcieli podejść to odstraszy ich fala dźwięku i mocarny growl. Muszę przyznać, że debiutancki album Resurrection wcale nie brzmi jak debiut i jak tak dalej pójdzie, to wróżę słupskiej formacji świetlaną przyszłość. I jeszcze ta klimatyczna okładka, lepiej nie da się zilustrować zwartości tego albumu.
Ocena: 4,5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz