Gogol Bordello - Trans-Continental Hustle
Gogol Bordello na myspace
Data wydania: 27.04.2010
Gatunek: cygański rock/punk rock
Kraj: USA
Tracklista:
01. Pala Tute (4:05)
02. My Companjera (3:22)
03. Sun Is On My Side (4:25)
04. Rebellious Love (3:57)
05. Immigraniada (We Comin' Rougher) (3:46)
06. When Universes Collide (4:48)
07. Uma Menina (4:34)
08. Raise The Knowledge (4:56)
09. Last One Goes The Hope (4:35)
10. To Rise Above (3:47)
11. In The Meantime In Pernambuco (3:11)
12. Break The Spell (4:06)
13. Trans-Continental Hustle (4:17)
Po ten album sięgnąłem z czystej ciekawości. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Wcześniej oczywiście słyszałem nazwę Gogol Bordello chociażby z okazji tego, że mieli supportować Madonnę przed jej warszawskim koncertem. I przyznam, że przez dłuższy czas był to dla mnie jednocześnie powód omijania tej kapeli. Jak się jednak okazało tej kapeli pomijać nie powinienem.
Każdy kto lubi chociaż trochę filmy Kusturicy i ceni ścieżkę dźwiękową jaką są opatrzone będzie zachwycony muzyką jaką proponuje 9-osobowa ekipa, która chowa się pod hasłem Gogol Bordello. Zespół istnieje od 1999 roku, a "Trans-Continental Hustle" jest ich piątym studyjnym albumem. Jak już pisałem wcześniej - omijałem do tej pory ten band szerokim łukiem, więc nie było mi dane posłuchać wcześniejszych dokonań tej amerykańskiej kapeli, która w swojej muzyce w dużej mierze wykorzystuje tradycję cygańską, co zresztą słychać od razu.
Z opisu albumu na różnych sklepach internetowych można przeczytać, że na "Trans-Continental Hustle" kapela postanowiła nieco pobawić się również z muzyką brazylijską, czego efekt podobno można usłyszeć właśnie na najnowszym wydawnictwie Gogol Bordello. Przyznam, że miałem z tym duże problemy - muzyka cygańska, jak najbardziej, ale gdzie tu Brazylia? I w końcu natknąłem się na utwór "Rebelious Love", wsłuchałem się w każdy dźwięk i nagle okazało się, że podkład jest ze znanego i bijącego rekordy popularności w latach 90-tych przeboju "Lambada". Jest to oczywiście nieco szybszy rytm i wyłącznie podkład, ale jednak Brazylia pełną gębą. W pozostałych utworach już tego tak nie słychać, ale wierzę tym razem na słowo, że na najnowszym albumie Gogol Bordello skorzystano ze spuścizny muzyki południowoamerykańskiej. Natomiast najwięcej takich klimatów jest w utworze "Last One Goes The Hope", głównie za sprawą charakterystyczny partii bębenków.
Przechodząc do zawartości tego niezwykłego albumu - miał swoją premierę pod koniec kwietnia, co wydaje się wręcz idealnym rozwiązaniem, bo muzyka na nim zawarta jest niezwykle "słoneczna", skoczna i jednocześnie wpadająca w ucho. Praktycznie każdy z 13 utworów, które składają się na "Trans-Continental Hustle" jest potencjalnym hitem. Problem stanowić mogą na początku mocne cygańskie akcenty, charakterystyczny wokal Eugene'a Hutza, czy wreszcie same aranżacje - ale przy podejściu do tego albumu z odpowiednią rezerwą odkrywa się prawdziwą moc grania Gogol Bordello. Skoczne kawałki, które momentalnie wpadają w ucho - tak można pokrótce opisać ten album. Dużo rolę odgrywają tutaj gitara akustyczna, skrzypce i akordeon. Album ma bardzo specyficzny klimat, który jak już wspomniałem jest bardzo zbliżony do filmów Kusturicy. Hitów jest tutaj co niemiara - na sam przód wysuwają się spokojny "Sun Is On My Side" (początkowo mi nie podchodził, ale kolejne odsłuchy ostatecznie mnie do niego przekonały - dla mnie w tym momencie to absolutny numer 1), taki nieco hardcore'owy "Immigraniada", i świetne, skoczne i niezwykle przebojowe "Pala Tute", "Rebellious Love", , "Uma Menina", "In The Meantime In Pernambuco" i niezwykły "My Companjera". Nie sposób też nie wspomnieć o naprawdę dobry utworze tytułowym, którego refren wbija się do głowy i bardzo długo nie chce wyjść, może dlatego, że jest bardzo prosty. Bynajmniej "Trans-Continental Hustle" nie jest wyłącznie albumem szybkim, skocznym i pozbawionym klimatu. Tego jest sporo, tak samo jak utworów wolniejszych, ale co wcale nie znaczy, że trudnych. Do nich należy zaliczyć wspomniany wcześniej "Sun Is On My Side", "When Universes Collide" czy "Last One Goes The Hope".
Do "Trans-Continental Hustle" trzeba podejść z odpowiednim dystansem, wówczas radość ze słuchania tego materiału jest ogromna. Sama muzyka, jaką grają Gogol Bordello jest po prostu bardzo przyjemna, skoczna i pełna energii, której brakuje wielu zespołom. Nie wzorują się na nikim, nie starają się pisać hitów, nie uszczęśliwiają nikogo na siłę, czy też nie próbują być uniwersalni. Rozwijają po prostu gatunek, który dzięki nim stał się popularny - gypsy punk. Ta bardzo specyficzna odmiana punka jest równocześnie niezwykle atrakcyjna, bo niewiele jest tak grających kapel, a raczej grających tak dobrze. Producentem albumu jest nikt inny, tylko Rick Rubin.
Ocena: 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz