R.A.M.B.O. - Bring It!
R.A.M.B.O. na myspace
Data wydania: 2005
Gatunek: hardcore/punk
Kraj: USA
Tracklista:
01. The War On Self Esteem
02. Kids Who Mosh Like Assholes Must Make For Selfish Lovers
03. If Our Leaders Are Imptent Only The People Can Rise
04. W.W.F.D.
05. Pigshit
06. Unhindered By Hope
07. Goose Music
08. Atkin's America
09. Wage Slave Mercenaries
10. Rarity Unto Death
11. Bring It!
12. Godless Freedom Fighters
13. Beatdown Collective
14. The Curse Of Philadelphia
15. That Lump In Your Throat
16. Do It Yourself Or Do It With Friends
17. Roll Over And Die
18. Sophomore Effort
19. Goodbye
Przerażająca tracklista, aż 19 numerów - prawdziwy kolos. Pewnie tak, gdyby nie fakt, że jest to twór hardcore'owy. W związku z tym kawałki trwają po około 1:30 - to naprawdę niedużo, bo cały album w związku z tym można przesłuchać w jakieś 25 minut. Ta kapela o niezwykle oryginalnej nazwie jest (a raczej była - kapela rozpadła się w 2007 roku) amerykańską grupą grającą hardcore niekiedy zmieszany z punkiem. "Bring It!" jest drugim pełnym wydawnictwem R.A.M.B.O. Jednak materiał brzmi bardzo amatorsko, zarówno jeśli chodzi o brzmienie, produkcję, jak i sam wydźwięk kawałków - większość brzmi jakby została po prostu napisana na kolanie zaraz przed wejście do studia. Chociaż band był dość popularny o czym świadczy chociażby objazdowe tourne, które zahaczyło również o kraje Azji Wschodniej. Ale wracając do samego albumu - nie mamy tutaj niczego ciekawego. Zbiór zwykłych hardcore/punkowych utworów z przewagą tego pierwszego. Utwory są oczywiście pozbawione czystego wokalu, są wypełnione po brzegi agresją, ale nic poza tym. Ani nie wpadają w ucho, ani nie da się ich w jakiś w miarę czytelny sposób odróżnić - wszystkie prawie brzmią identycznie. A cały zbiór tych 19 krótkich kompozycji brzmi jak zlepek jednej dłuższej - takie 19 w 1 ;-) Ogólnie nic ciekawego, chyba, że ktoś lubi słuchać nijakich albumów.
Ocena: 5/10
ten album moze byc nijaki co najwyzej dla kogos kto nie ma pojecia o scenie hardcore i o tym jakie idee rambo reprezentowal. jak dla mnie swietny, unikatowy band. bez poprzednikow i nastepcow.
OdpowiedzUsuń