poniedziałek, 30 października 2023

7 płyt na halloween - part 2

Kilka lat temu na DF pojawił się post "7 płyt na halloween", w tym roku dość spontanicznie zdecydowałem się zająć się kontynuacją tego posta. Jednak od razu założyłem, że jeżeli w mojej głowie nie znajdę dość szybko pozycji, które mógłbym tutaj polecić, to po prostu zrezygnuję z tej polecajki, bo nie chcę nic robić na siłę. I zacząłem się zastanawiać - oczywiście ponownie pomijając najoczywistsze oczywistości. Dość szybko odgrzebałem w głowie kilka podstawowych horrorowych pozycji muzycznych, które nie były ujęte w poście z 2016 roku...a później okazało się, że na szybko uzbierałem ich 10. W związku z tym nie potrafiąc zrezygnować z żadnej zdecydowałem się zaprezentować drugą część "7 płyt na halloween", ale składającej się z 10 płyt. Powiedzmy, ze to taka kontynuacja w edycji rozszerzonej. A co znajdziecie poniżej? Pełen wachlarz stylistyczny - od płyt lekkich, przebojowych i przyjemnych, poprzez te cięższe, wymagające nieco więcej samozaparcia, aż do takich, których dźwięki będą was uwierać, odrzucać i przerażać, ale jednocześnie przyciągać. Jedno jest za to pewne - każda z poniżej przedstawionych płyt odnosi się do horroru i posiada klimat idealnie nadający się na halloweenowy wieczór.


Anima Morte - The Nightmare Becomes Reality
(progressive rock/psychodelic rock/electronic)
Rok premiery: 2011
Spotify

Jeżeli uwielbiacie stylistykę starych włoskich horrorów - głównie z czasów świetności giallo - to na pewno pamiętacie tę niesamowitą...a raczej niesamowicie niedopasowaną muzykę, która towarzyszyłam tym produkcjom. Te syntezatorowe dźwięki niekiedy bardziej przypominające muzykę rodem z dyskoteki doskonale podbijały makabryczne sceny obserwowane przez widza. Wystarczy przypomnieć sobie jak doskonałą muzykę stworzyła włoska grupa Goblin chociażby do "Buio Omega", coś wspaniałego. I jeżeli oglądając te niezwykle klimatyczne produkcje też tęsknicie za tego typu muzyką to warto zauważyć, że mamy aktywnie działającą formację, która doskonale rozwija ten gatunek. Jest nią szwedzka grupa Anima Morte, a ich materiał "The Nightmare Becomes Reality" to wręcz idealny hołd oddany muzyce towarzyszącej produkcjom z gatunku giallo. I chociaż twórczość Anima Morte jest spójna i grupa na każdej ze swoich płyt czaruje tym niesamowitym horrorowo-psychodelicznym klimatem, to jednak przygodę z ich muzyką polecam zacząć od ich szczytowego według mnie osiągnięcia, czyli albumu "The Nightmare Becomes Reality" z 2011 roku.

Black To Comm - Seven Horses For Seven Kings
(dark ambient/noise/industrial)
Rok premiery: 2019

Black To Comm to bardzo specyficzny projekt jednoosobowy, za który odpowiada Marc Richter. To artysta specjalizujący się w ambientach i muzyce...niewygodnej, uwierającej, czy wręcz odrzucającej. Z jego repertuaru zdecydowanie wyróżnia się wydany w 2019 roku materiał "Seven Horses For Seven Kings", którego okładka już sugeruje, że sięgając po ten album wybierasz się w podróż do samego piekła. Mimo tego, że słucham muzyki wręcz nałogowo i wiele strasznych płyt już słyszałem, a przynajmniej takich, które ten strach powinny wywoływać, to jednak żadna nie może się równać z "Seven Horses For Seven Kings". To, co Richter osiągnął na tym albumie to absolutne mistrzostwo w straszeniu dźwiękiem. Jeżeli chcecie stworzyć sobie niezapomniany i iście przerażający klimat podczas halloweenowego wieczoru, to muzyka Black To Comm idealnie spełni tę funkcję. To nie jest granie przyjemne dla ucha, to muzyka uwierająca, drażniąca, odpchająca, ale przede wszystkim budząca przerażenie.

Carach Angren - Franckensteina Strataemontanus
(symphonic black metal)
Rok premiery: 2020
Spotify

Mimo tego, że w metalu jest sporo kapel doskonale operujących klimatem horroru, to są też grupy, które właśnie z tego stworzył sobie swój punkt rozpoznawczy. Jedną z takich formacji jest właśnie niderlandzka grupa Carach Angren. I chociaż początkowo byli jedną z wielu grup grających w lepszy bądź gorszy sposób symfoniczny black metal, to zaczęli mocno skręcać w horror. Ewidentnie uderzając w stronę fanów horrorowej klasyki w 2020 roku zaserwowali album "Franckensteina Strataemontanus", który oczywiście traktuje o historii doktora Frankensteina i jego makabrycznych eksperymentach. Klimat jest gęsty, symfonia doskonale podbija atmosferę, a black metal idealnie sprawdza się do zaprezentowania tej dobrze znanej, ale jednak do dzisiaj mrożącej krew w żyłach historii. I mimo tego, że mamy do czynienia z black metalem, to jest to materiał bardzo łatwo przyswajalny i raczej skierowany do odbiorców nie obcujących z tego typu muzyką na co dzień.

Doctor Visor - The Funeral Portrait
(darksynth/synthwave)
Rok premiery: 2020

Niewiele gatunków muzycznych jest tak dobrze w stanie oddać klimat horroru jak synthwave. Muzyka opierająca się w dużej mierze na syntezatorach i innych elektronicznych ozdobnikach już dawno temu wyspecjalizowała się w tej dziedzinie. Nie tak dawno temu do tej grupy dołączył również Fabian Filiks odpowiedzialny za projekt Doctor Visor (chociaż również za kilka innych krążących wokół horroru projektów). "The Funeral Portait" to doskonały przykład na to, jak za pomocą muzyki elektronicznej można wciągnąć słuchacza w klimat horroru i z potencjalnie atrakcyjnych dla ucha dźwięków stworzyć przerażającą symfonię grozy. I chociaż Doctor Visor wpisuje się w nurt bardzo popularnego w ostatnich latach synthwave'u (a raczej ponownie popularnego) to zdecydowanie jest to projekt idący w kierunku horroru, a jednocześnie łaskawszy dla ucha niż chociażby poruszający się po podobnych rejonach Gost.

Fulci - Tropical Sun
(brutal death metal/horror synth)
Rok premiery: 2019

Wiecie w jakim gatunku metalu jest najwięcej kapel uderzających w horrorowe klimaty? Oczywiście, że w death metalu (i pochodnych). Doskonałym przedstawicielem tego nurtu łączącego death metal z horrorem jest włoska kapela o nazwie Fulci (co jest oczywiście nawiązaniem do jednego z mistrzów włoskiego horroru - Lucio Fulci). I mógłbym powiedzieć, że możecie sięgnąć po ich dowolny album i dostaniecie solidą dawkę ostrego grania towarzyszącego horrorowi. Ale kapela Fulci to projekt dość świeży, a z ich liczącej trzy płyty dyskografii znacząco na front wysuwa się prawdziwa perła w postaci "Tropical Sun". Można powiedzieć, że to brutal death metal, można też doszukiwać się tutaj oldschool death metalowych akcentów, czy też deathgrindowych zapędów. Natomiast to, czego nie można tutaj kontestować to odniesienia do horrorów, zombie, czy finalnie produkcji, za które odpowiadał Lucio Fulci. Jest to raczej płyta dla koneserów ciężkiego grania, ale warto poszerzać horyzonty, zwłaszcza te muzyczne, więc polecam ten album również tym, którzy z death metalem nie są zaprzyjaźnieni. Ta płyta to wspaniała i niezapomniana przygoda na słonecznej wyspie opanowanej przez powłóczące nogami i wygłodniałe żywe trupy.

Miguel & The Living Dead - Alarm!!!
(deathrock/psychobilly/horror punk)
Rok premiery: 2005

Miguel & The Living Dead to prawdziwa legenda polskiej sceny psychobilly/horror punk. I specjalnie nie piszę, że to żywa legenda, bo bywają okresy, że zespół leży w grobie, a za chwilę niczym żywy trup wyrusza na żer. Ta stacjonująca na warszawskich nekropoliach formacja ma na swoim koncie tylko dwie płyty i chociaż częściej wracałem do "Postcards from the Other Side" z 2007 roku, to jednak w moim sercu dawno temu zagnieździł się materiał "Alarm!!!". To tutaj dostajemy niezapomniany klimat, mieszające się stylistyki deathrocka, psychobilly i horror punka w kawałkach traktujących o wampirach, kosmitach, zombie, duchach i innych szkaradach wypełzających z mroku. Nie brakuje tu również utworu nawiązującego do mojego ulubionego filmu z gatunku horror/komedia, czyli "Killer Klowns From Outer Space". Jest też niezapomniany romans cmentarny w cudownym "Graveyard Love Song". Piękna płyta idealnie nadająca się na halloweenową imprezę, w której wilkołaki tańcują z wampirami, a zombie i mumie odwalają breakdance na środku sali przy gromkim aplauzie innych zgromadzonych.

Spell - Tragic Magic
(heavy metal/gothic metal)
Rok premiery: 2022
Spotify

Niezapomniany obraz "Szał uniesień" autorstwa Władysława Podkowińskiego zdobi okładkę czwartej studyjnej płyty kanadyjskiej kapeli Spell. Grupy, której w tej halloweenowej polecajce nie mogło zabraknąć, a zwłaszcza ich albumu "Tragic Magic". Z jednej strony jest to staroszkolny heavy metal wymieszany w doskonałych proporcjach z klimatycznym gothic metalem. Ale z drugiej strony to materiał, który przyciąga i czaruje swoim klimatem. Mamy tutaj okultyzm, ale też tajemnicę i jakąś taką cmentarną, posępną atmosferę. Melancholia unosi się na tym albumie od samego początku do jego końca. A jednocześnie "Tragic Magic" jest materiałem pełnym przebojów, kawałków, które błyskawicznie wpadają w ucho i zaskakują swoją lekkością - co też dodaje specyficznego smaku tym kompozycjom, bo kontrast treści z formą jej podania się uwypukla.

Thy Worshiper - Bajki o Staruchu
(folk metal/pagan black metal)
Rok premiery: 2021

Są w metalu płyty, które budzą irracjonalny niepokój. Które sprawiają, że niemal czuć w pobliżu coś nienazwanego, niegodziwego, obserwującego nas i wyczekującego naszej nieuwagi. Takim właśnie albumem jest "Bajki o Staruchu" autorstwa polskiej kapeli Thy Worshiper. W ich twórczości straszą folkowe elementy, stare wierzenia, przesądy i ludowe bajędy. To właśnie w tych rejonach Thy Worshiper szukają swoich inspiracji, a następnie ubierają zebrane podania w przerażający tekst utworu i sugestywną muzykę, która ma podbijać klimat wyśpiewywanych słów. W "Bajkach o Staruchu" nie brakuje utworów, które wykorzystują w doskonały sposób horrorowy potencjał ludowych opowieści, zwyczajów, czy przesądów. Ubrane w ładne (bądź brzydkie) słowa opowieści podane w formie piosenek niejednokrotnie sprawiają, że włos się jeży na karku, a muzyka dokłada do tego swoją cegiełkę i niejednokrotnie wysuwa się na pierwszy plan.

Tribulation - Where the Gloom Becomes Sound
(gothic metal/black'n'roll/heavy metal)
Rok premiery: 2021
Spotify

Mogę śmiało powiedzieć, że Tribulation to od niedawna jedna z moich ulubionych formacji hołdujących horrorowej stylistyce w swojej twórczości. Grupa, która zaczynała od death metalu i płynnie przeszła w rejony gothic metalu. Dużo czasu zajęło mi, żeby się do tego faktu przekonać, ale w końcu przy okazji "Where The Gloom Becomes Sound" nastąpiło to przełamanie. Tribulation perfekcyjnie operują klimatem grozy, serwując go w niezwykle atrakcyjny dla ucha sposób, ubierając go w gotyckie szaty i zdobiąc heavy metalowymi dodatkami. Ale to horror jest tutaj najważniejszy, to on stanowi główny nośnik twórczości Szwedów, bez niego nie byłoby Tribulation (już pomijam fakt, ze debiutancki materiał grupy nosi tytuł "The Horror"). Przy tym wszystkim muzycy nie zapominają, że z muzyką przyjemną dla ucho dużo łatwiej się obcuje, więc panowie nie stronią od przebojowości podanej w charakterystyczny melancholijny sposób.


Vanik - 
Sounds Of Samhain (Tricks and Treats)
(halloween music/ambient)
Rok premiery: 2018
Spotify

Amerykańska grupa Vanik to jeden z wielu heavy metalowych projektów, który w swoich tekstach odnosi się do horroru. Moją uwagę zwrócili jednak dopiero w momencie, gdy wydali dość nieoczekiwanie materiał zatytułowany "Sounds Of Samhain (Tricks and Treats)". Co w nim zaskakującego? Ano to, że nie jest to album heavy metalowy, ani speed metalowy, ani w ogóle metalowy. Zawartość tej płyty to muzyka halloweenowa, można powiedzieć, że to takie horrorowe ambienty, które idealnie nadadzą się do zbudowania odpowiedniej atmosfery w halloweenowy wieczór. I faktycznie te 35 minut grania, które oferują muzycy Vanik robi niesamowity klimat. To specyficzny materiał, który idealnie nadaje się do słuchania w określonych okolicznościach - jeżeli chcecie poczuć dyskomfort, jeżeli lubicie dreszcz przebiegający po plecach, czy też po prostu potrzebujecie wywołać u siebie szybsze bicie serca. Albo po prostu lubicie niepokojące dźwięki. Wówczas ten materiał idealnie się nada. Możecie też spróbować standardowych heavy metalowych płyt Vanik, ale tam już nie będzie takiego efektu jak podczas obcowania z "Sounds Of Samhain (Tricks and Treats)".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz