Dokładnie tak samo jak w 2011 roku, tak i w 2012 death metal odcisnął swoje piętno. Dla wielbicieli ostrej odmiany metalu był to rok wręcz wyśmienity - nawet lepszy niż 2011. Tak patrząc na inne gatunki metalowe w ubiegłym roku to zdecydowanie był to rok spod znaku death metalu - wiele znanych ekip zaprezentowało nowe albumy, pojawiło się też kilka młody zespołów, które mam nadzieję nie znikną zbyt szybko z death metalowej sceny. W związku z tak dobrym rokiem dla tego gatunku wybrałem 30 albumów, które najbardziej mi przypasowały.
01. Black Breath - Sentenced to Life
Nad pierwszym miejsce zastanawiałem się dość długo, ale kiedy zapuściłem sobie kilka dni temu "Sentenced To Life" to od razu wiedziałem, do kogo będzie należało najwyższe miejsce na podium. Black Breath pow dyaniu bardzo dobrego "Heavy Breathing" w 2010 roku powracają z materiałem jeszcze lepszym. Jako wielbiciel oldschoolowego brzmienia w death metalu byłem (i wciąż jestem) zachwycony najnowszym materiałem Black Breath. Oby długo jeszcze trzymali taki poziom.
02. Revolting - Hymns Of Ghastly Horror
Revolting to kapela grająca bardzo "nieświeżo". Klimat ich albumów ociera się o grobowo-horrorowe klimaty. Teksty ich kawałków dotyczą głównie horrów filmowych z lat 80-tych. Nowy album jest tak samo dobry, jak ich wcześniejsze wydawnictwa, jednak posiada jeden numer, którego mógłbym słuchać i słuchać. Jest to kawałek instrumentalny zatytułowany "The Thing That C.H.U.D. Not Be". To w dużej mierze on przyczynił się do tego, że album Szwedów znalazł się tak wysoko w tym zestawieniu.
03. Ex Deo - Caligvla
Rzymianom z Kanady nie poświęciłem zbyt dużo czasu, kiedy debiutowali albumem "Romulus". Jak się okazuje zupełnie niesłusznie szybko skreśliłem ich wydawnictwo z 2009 roku. Tym razem z lekką nutką niepewności sięgnąłem po "Caligvla" i od razu uderzyła mieszanka death metalu z symfonicznymi wstawkami i klimatem rodem ze Starożytnego Rzymu. Jest to zdecydowanie lepsze wydawnictwo niż "Romulus" - zarówno pod kątem jakości kompozycji, przebojowości, jak i dawki energii.
04. Aborted - Global Flatline
Z Aborted nigdy nie było mi po drodze - zacząłem się do nich przekonywać dopiero, jak zobaczyłem ich na żywo. Co prawda występili wtedy bez wokalisty, ale szybko wpadło mi w ucho ich death metalowe łojenie. Co prawda ich ostatnie wydawnictwa nie były szczególnie powalające (mimo tego, że słucha się ich naprawdę dobrze), ale wraz z "Global Flatline" wrócili do pierwszej ligi death metalu.
05. Gojira - L'Enfant Sauvage
Gojira to jedna z tych ekip, która nie ma w zwyczaju nagrywać słabych albumów. "L'Enfant Sauvage" brzmi jak połączenie "The Link" i "The Way Of All Flesh" - czyli jest to album przystępny, ale bardziej stonowany niż poprzednie wydawnictwo (czyli właśnie "The Way Of All Flesh"). Ten album potwierdza, że Francuzi cały czas mają pomysł na swoją muzykę i pewnie jeszcze nie raz zaskoczą swoich fanów.
06. Unleashed - Odalheim
Z Unleashed nigdy nie było mi po drodze. Mimo tego, że lubię mitologię germańską to nigdy nie potrafiłem polubić Unleashed. "As Yggdrasil Trembles" niesamowicie mnie męczył i trochę obawiałem się sięgnąć po "Odalheim". Na szczęście okazało się, że tym razem Wikingowie uderzają tam gdzie trzeba, a ich topory są ostre jak nigdy wcześniej. Z tej płyty wręcz zionie mroźnym klimatem, a death metal proponowany przez Unleashed niemalże ociera się o black metal.
07. Hyperial - Industry EP
O Hyperial już pisałem przy okazji polskich albumów w 2012 roku. Co prawda "Industry" to wyłącznie epka, ale dająca więcej frajdy niż niejeden pełen studyjny album death metalowy. Tym razem kapela przygotowała nieco inny stylistycznie materiał niż na "Sceptical Vision", ale taka wersja Hyperial chyba jeszcze bardziej mi odpowiada. Nowoczesne podejście do death metalu w bardzo dobrym wydaniu.
08. Lay Down Rotten - Mask Of Malice
Było o nowoczesnym death metalu, więc czas na trochę oldschoolowego grania, które gwarantuje niemiecka formacja Lay Down Rotten. Nie jest to nowa formacja - "Mask Of Malice" to już szósty album Niemców. W graniu Lay Down Rotten nie brakuje agresywnego death metalowego łojenia, ale są też i miłe dla ucha melodie.
09. Aeon - Aeons Black
"Aeons Black" był jedną z najlepszych płyt listopada 2012. Aeon zaprezentowali na tym wydawnictwie death metal najwyższej próby. To już czwarty album Szwedów, na którym nie szczędzą razów chrześcijańskiej religii. Ale nie są ani pierwsi, ani ostatni. Na szczęście nowy materiał broni się sam - brutalny death metal grany w skandynawskim stylu - tego można się spodziewać po nowym albumie Aeon.
10. Becoming The Archetype - I Am
Na koniec zupełne przeciwieństwo Aeon - czyli chrześcijański progresywny death metal grany przez Becoming The Archetype. Muzykę tej amerykańskiej kapeli znam od dawna i ich albumy do tej pory wpadały mi jednym uchem i wylatywały drugim. Nie wiem co się teraz stało - być może wreszcie ich muzyka zaczęła do mnie docierać. "I Am" to nie tyle przełomowy album w dyskografii Amerykanów, co po prostu wydawnictwo, które otworzyło mi oczy (a raczej uszy) na ich wcześniejsze dokonania, które trafiają do mnie jak nigdy wcześniej.
-----------------------------------------------
11. Allegaeon - Formshifter
12. Nile - At The Gate Of Sethu
13. Sinister - The Carnage Ending
14. Outcast - Awaken the Reason
15. Dew-Scented - Icarus
16. Grave - Endless Procession of Souls
17. Incantation - Vanquish in Vengeance
18. Forger Emaciated - Hypercrisis
19. Masachist - Scorned
20. Ogotay - Eye Of The Last Day
21. Unborn Suffer - Unborn Suffer
22. Cannibal Corpse - Torture
23. Hour Of Penance - Sedition
24. Pathology - The Time Of Great Purification
25. Asphyx - Deathhammer
26. Valborg - Nekrodepression
27. Pig Destroyer - Book Burner
28. Gory Blister - Earth-Sick
29. Dying Fetus - Reign Supreme
30. Gorod - A Perfect Absolution
* autor logo: Tonito292
Hehe, ciekawe, że zespoły z absolutnego topu w ogóle nie załapały się do top 10, mam tu na myśli Nile, Dying Fetus czy Cannibal Corpse. Chociaż przyznam, że z wymienionych w pierwszej dziesiątce słyszałem tylko Gojirę, ale na pewno bym tego nie uznawał za death metal, choć album naprawdę prężny, chyba najlepszy po "From Mars To Sirius". Natomiast z tych, co się załapały zastanawiam się nad Aborted, czy rzeczywiście wrócili do wysokiej formy, chętnie bym to sprawdził. Tak samo jak nowy album Hyperial, ale może poczekam na pełną płytę ;]
OdpowiedzUsuńJasne, nowe płyty kapel, które wymieniłeś są super - naprawdę zasługują na wysokie miejsca w top 2012, ale jak zwykle robiąc takie zestawienie kierowałem się własnymi odczuciami - głównie tym, czy i jak często wracałem do danej płyty. Np. Black Breath towarzyszy mi często w drodze do pracy, idealna płyta do równego marszu ;-) Podobnie jest z Ex Deo. Natomiast nowe Nile zaczęło mnie poważnie interesować dopiero, po tym, jak zobaczyłem kapelę na żywo. A Hyperial polecam - jeśli znasz pierwszy album (a już nie pamiętam czy słuchałeś, czy nie) to gwarantuję, że epka Cię zaskoczy.
UsuńNo tak, to, że każdy kieruje się własnymi odczuciami to aksjomat ;] Nie ma sensu się zabijać w wyścigach i dawać miejsce tym, którym się należy wyższy status, tylko tak jak piszesz, tym, których słuchasz najczęściej, przy których najlepiej się bawisz. Chociaż u mnie akurat za zwyczaj się to zbiega z wysokim "statusem" grupy ;]
OdpowiedzUsuńA pierwszy album Hyperial słyszałem, nie rozwaliło mnie, ale było dość ciekawe, dlatego zastanawiam się czym mnie zaskoczą i prędzej czy później sprawdzę.