Powerwolf - Blood Of The Saints
Gatunek: power metal
Kraj: Niemcy
Tracklista:
01. Opening: Agnus Dei 00:48
02. Sanctified with Dynamite 04:24
03. We Drink Your Blood 03:42
04. Murder At Midnight 04:45
05. All We Need Is Blood 03:35
06. Dead Boys Don't Cry 03:23
07. Son of a Wolf 03:58
08. Night of the Werewolves 04:28
09. Phantom of the Funeral 03:07
10. Die, Die, Crucified 02:58
11. Ira Sancti (When the Saints Are Going Wild) 06:25
Skład:
Attila Dorn - wokal
Charles Greywolf - gitara, gitara basowa
Matthew Greywolf - gitara
Thomas Diener - perkusja
Falk Maria Schlegel - klawisze
Powerwolf to dość osobliwa kapela, na pewno biorąc pod uwagę ich image wyróżniają się spośród innych kapel metalowych. Ta formacja powstała w 2003 roku i na swoim koncie ma już cztery albumy studyjne, a przy okazji najnowszego wydawnictwa panowie zdecydowali się nakręcić klip promujący nowy materiał - co do tej pory im się nie zdarzało. W każdym razie wampiro-wilkołaki (bo tak naprawdę ciężko powiedzieć jak ich należy nazywać) po sukcesach swoich poprzednich wydawnictw postanowili dalej podążać utartą ścieżką i przygotowali kolejny materiał napakowany hitami i okraszony prześmiewczymi tekstami.
Powerwolf to kapela, którą należy zaliczyć do grona "albo się ich wielbi, albo się ich nienawidzi" - w przypadku takich formacji nie ma miejsca na pośrednie opinie. Specjalnie przerysowany image kapeli możemy podziwiać już nie tylko na pozowanych zdjęciach, ale także na klipie do utworu "We Drink Your Blood", który promuje najnowsze wydawnictwo wilkołaków (jednak tak ich będę określał). Już przed premierą "Blood Of The Saints" można było usłyszeć kawałek "Sanctified With Dynamite", który może przy pierwszym odsłuchu nie powalał, ale już po kolejnych nie wychodził z głowy. Patrząc wstecz można dojść do wniosku, że ten band podpisał cyrograf z diabłem, który zapewnia im pisanie utworów, których refreny momentalnie wpadają w ucho. Tutaj jest nie inaczej - od samego początku do końca kapela serwuje hit za hitem - stawkę otwiera wspomniany "Sanctified With Dynamite", a po nim następuje jeden z najlepszych kawałków - znany z klipu "We Drink Your Blood". W tym drugim, jak i w niektórych następnych numerach nadęty patos kontrastuje z prostymi tekstami, co łącznie daje efekt przerysowania. Kościelne organy pojawiające się w niektórych kawałkach wzmagają jeszcze niesamowity klimat, który towarzyszy muzyce kapeli. Im dalej brnie się w album "Blood Of The Saints" tym więcej odkrywa się hitów, które na długo zagoszczą u niejednego wielbiciela power metalu, ale nie tylko - wszak Powerwolf to coś więcej niż standardowa kapela obracająca się w tym gatunku. Co prawda na najnowszym albumie nie ma już tak kontrowersyjnych tekstów jak na "Bible Of The Beast", ale kilka rodzynków by się znalazło. A wracając do hitów - tych jak już wspomniałem jest mnóstwo - chociaż utworów na albumie jest zaledwie 10 (nie wliczając intro). Praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie - dla mnie hitem może być "Murder At Midnight", dla kogoś innego "Dead Boys Don't Cry", ale gwarantuję, że każdy kto lubi poprzednie wydawnictwa Powerwolf będzie bardzo zadowolony lub nawet zachwycony najnowszym wydawnictwem. Natomiast jeśli ktoś nie miał do tej pory do czynienia z tą formacją to najnowszy album jest bardzo dobrym początkiem przygody, a przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sięgnąć również po wcześniejsze wydawnictwa. Jedynym zarzutem jaki można skierować odnośnie "Blood Of The Saints" to fakt, że kapela po raz kolejny nagrała to samo - tzn. styl w ogóle się nie zmienił, muzyka jest taka sama, teksty nadal są prześmiewcze, a kawałki tutaj zawarte mogły równie dobrze znaleźć się na wcześniejszych wydawnictwach. Ale czy takie zarzuty odnośnie wilkołaków się sprawdzają? Według mnie nie bardzo, bo słychać, że muzycy dobrze się bawili nagrywając ten album, nadal jest tu mnóstwo energii i pomysłów. Jak dla mnie Powerwolf mogą grać tak aż do momentu wyczerpania się formuły, a do tego chyba jeszcze daleko.
"Listen to them, Children of the night. What music they make." - cytat z "Draculi" jest jak najbardziej na miejscu w przypadku nowego albumu Powerwolf. Co prawda panowie nie odkryli niczego nowego i zafundowali swoim fanom po raz kolejny podobny album, ale czy można mieć do nich pretensje, że znowu nagrali materiał, na którym hit goni hit? Chyba nie bardzo. W każdym razie zwolennicy wilkołaków zapewne będą zadowoleni z nowego wydawnictwa, a przeciwnicy tradycyjnie będą kręcić nosem i wyśmiewać przerysowany image kapeli. Dla mnie "Blood Of The Saints" to jedna z najlepszych pozycji w power metalu w tym roku.
Ocena: 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz