Moloch - The Vatican Cellars
Data wydania: 31.10.2017
Gatunek: dungeon synth/dark ambient/synthwave
Kraj: Polska
Skład:
Fabian Filiks - wszystko
Recenzja powstała dzięki Via Nocturna.
Fabian Filiks to multiinstrumentalista, który znany jest zarówno jako Moloch, jak i ZØRORMR. W tym pierwszym wcieleniu para się głównie muzyką elektroniczną, natomiast w drugim zajmuje się graniem black metalu zmieszanego z ambientem. Filiks debiutował w 2006 roku albumem "Withering Hopes" wydanym pod szyldem Serpentoria. Jego kolejne wydawnictwa tak jak debiut skupiały się na stylistyce dark ambientu przenikającego się z dungeon synthem. I tak w 2008 roku swoją premierę miał album "Onoskelis", a rok później zawierająca siedem utworów epka "Yog-Sothoth". Obydwa wydawnictwa pojawiły się pod szyldem I.A. Serpentor. Już jako Moloch muzyk zdecydował się podsumować swoją dotychczasową karierę związaną ze sceną dark ambient/dungeon synth wydając potężną kompilację zawierającą aż 36 utworów, gdzie znalazło się miejsce dla dotychczasowych dokonań, jak i zupełnie nowych kompozycji. "The Vatican Cellars" będzie miał swoją premierę w halloween, co biorąc pod uwagę mroczny klimat, w jakim utrzymany jest ten materiał wydaje się idealnym rozwiązaniem.
Gdyby kilka lat temu wydawnictwo typu "The Vatican Cellars" trafiło do moich rąk, to pewnie szybko zakończyłbym przygodę z jego zawartością. Bo przecież w muzyce musi być to pierdolnięcie, ta energia, ciągle coś się musi dziać. Takie kiedyś prezentowały się według mnie główne wytyczne dobrych albumów. A tak zapomniałbym jeszcze o sztandarowym "nóżka sama tupie do rytmu". Bez tego jakże znaczącego elementu nie było mowy o dobrej płycie. Tymczasem kompilacja wydana przez Molocha to prawie 140 minut bardzo klimatycznej muzyki, która momentami zrywa się ze smyczy i mknie do przodu roztrzaskując wszystko, co znajdzie się na jej drodze. Ale później oczywiście wraca do spokojniejszych klimatów. Do niedawna nie miałem w ogóle pojęcia o istnieniu takiego gatunku muzycznego jak dungeon synth. Tymczasem okazuje się, że ten istnieje od lat 90-tych i to jeszcze w przeróżnych odmianach. Jednak nie będę się tutaj skupiał na historii gatunku (o której i tak nic nie wiem), jego rodzajach, itp. Za to wrócę do zawartości "The Vatican Cellars". W skład kompilacji wchodzą wszystkie numery nagrane przez Molocha w latach 2006-2009, czyli zawierają się tutaj kompozycje z "Withering Hopes", "Onoskelis" oraz "Yog-Sothoth". Ponadto znajduję się tutaj 11 niepublikowanych dotąd utworów. Na "The Vatican Cellars" znajduje się łącznie aż 36 kompozycji. Całości słucha się, jakby to była mieszanka ścieżek dźwiękowych z horrorów z lat 80-tych i 90-tych i muzyki klasycznej, a wszystko to podbite mrocznym klimatem i elementami dźwięków znanych ze starych gier wideo.
Taki miks świetnie się sprawdza i tworzy niepowtarzalny klimat. Niektóre kompozycje znajdujące się na "The Vatican Cellars" świetnie by się wpasowały w ścieżkę dźwiękową do legendarnej już gry komputerowej "Dungeon Keeper". Idealnym przykładem takiego utworu jest chociażby "Labyrinths of Zin", w którym na wokalu gościnnie wystąpił chyba sam demon żółciowy. Zresztą podobnie jest z kawałkiem "Asphodel Meadows" (z tymże tutaj do gościnnych progów Molocha zawitał demon żółciowy i czarna dama - zainteresowanych odsyłam do bestiariusza z gry "Dungeon Keeper"). Nad całym wydawnictwem unosi się gęsta, wręcz nieprzenikniona mgła i te kompozycje z wręcz nawołującymi "wokalami" dodają pikanterii atmosferze grozy, która zdaje się być głównym składnikiem "The Vatican Cellars". Swoistymi rodzynkami na tej kompilacji są "The Violator" i "Magma". Dwa dość krótkie numery, które wyraziście odznaczają się na tle pozostałych 34 utworów. Kiedy już wpadałem w zadumę po 14 horrorowo-growych kompozycjach i świetnym klasycznym "Le stigmate polonais(e)" nagle moje uszy zostały zaatakowane niepodziewanym uderzeniem elektronicznej energii. Chodzi właśnie o "The Violator" i "Magma", które są prawdziwymi bombami energetycznymi. Moloch uderza tu z grubej rury atakując uszy mieszanką electro, industrialu i synthwave. Po godzinie spokojnego, acz klimatycznego grania te dwa następujące po sobie numery działają niczym potrójne, albo nawet poczwórne espresso.
Jednak wspomniane "Magma" i "The Violator" to wyjątki, na tym przydymionym, pełnym grozy i ciężkiego klimatu wydawnictwie. Największą siłą tej kompilacji Molocha są odwołania do muzyki znanej z klasycznych już horrorów. Każdy wielbiciel kina grozy zapewne bez problemu rozpozna inspiracje, które przyświecały muzykowi przy tworzeniu kolejnych kompozycji. I jest w zawartości "The Vatican Cellars" jakaś magia, która nie pozwoliła mi się od niej oderwać. Nie jestem entuzjastą długich wydawnictw, kiedy płyta trwa godzinę to już zaczynam kręcić nosem. Tymczasem to niemal 140 minut dungeon synthu zaprezentowanego przez Molocha mija nie wiadomo kiedy. Podobną sytuację miałem nie tak dawno przy okazji świetnego wydawnictwa Cultes des Ghoules zatytułowanego "Coven, or Evil Ways Instead of Love". I mógłbym dalej chwalić kompilację Molocha, ale należy też pamiętać, że dungeon synth wymieszany z dark ambientem nie jest dla każdego. Jeżeli zasłuchujecie się wyłącznie w dynamicznej i ostrej muzyce, to obcowanie z zawartością spokojnego, aczkolwiek mrożącego krew w żyła "The Vatican Cellars" może się okazać nie lada torturą.
Bardzo sceptycznie podchodziłem do najnowszego wydawnictwa Molocha. Z początku spoglądałem na "The Vatican Cellars" jak na kolejne dziwactwo muzyczne, które nie zagrzeje za długo miejsca w moim odtwarzaczu. Na szczęście szybko zostałem wyprowadzony z błędu. Dungeon synth mieszający się z dark ambientem prezentowany przez Molocha wypada bardzo dobrze. Z niemal każdej zawartej tutaj kompozycji wyziera przedwieczna groza (pewnie gdyby H.P. Lovecraft żył w tych czasach to słuchałbym właśnie takiej muzyki). Owszem trafiają się tutaj mniej "horrorowe" utwory, ale te zyskują na zupełnie innym poletku. I nawet nie mogę się przyczepić do długości tego wydawnictwa, bo to 140 minut osnutej mrokiem muzyki mija w oka mgnieniu. Zastanawiam się tylko jak dungeon synth sprawdza się na żywo, ale to też będzie można niedługo sprawdzić, gdyż Moloch na początek 2018 roku planuje zagrać kilka koncertów. "The Vatican Cellars" to prawdziwa gratka dla wielbicieli muzyki klimatycznej, przez której mrok przebija się tylko czająca się za rogiem groza.
Ocena: 5/6
Jednak wspomniane "Magma" i "The Violator" to wyjątki, na tym przydymionym, pełnym grozy i ciężkiego klimatu wydawnictwie. Największą siłą tej kompilacji Molocha są odwołania do muzyki znanej z klasycznych już horrorów. Każdy wielbiciel kina grozy zapewne bez problemu rozpozna inspiracje, które przyświecały muzykowi przy tworzeniu kolejnych kompozycji. I jest w zawartości "The Vatican Cellars" jakaś magia, która nie pozwoliła mi się od niej oderwać. Nie jestem entuzjastą długich wydawnictw, kiedy płyta trwa godzinę to już zaczynam kręcić nosem. Tymczasem to niemal 140 minut dungeon synthu zaprezentowanego przez Molocha mija nie wiadomo kiedy. Podobną sytuację miałem nie tak dawno przy okazji świetnego wydawnictwa Cultes des Ghoules zatytułowanego "Coven, or Evil Ways Instead of Love". I mógłbym dalej chwalić kompilację Molocha, ale należy też pamiętać, że dungeon synth wymieszany z dark ambientem nie jest dla każdego. Jeżeli zasłuchujecie się wyłącznie w dynamicznej i ostrej muzyce, to obcowanie z zawartością spokojnego, aczkolwiek mrożącego krew w żyła "The Vatican Cellars" może się okazać nie lada torturą.
Bardzo sceptycznie podchodziłem do najnowszego wydawnictwa Molocha. Z początku spoglądałem na "The Vatican Cellars" jak na kolejne dziwactwo muzyczne, które nie zagrzeje za długo miejsca w moim odtwarzaczu. Na szczęście szybko zostałem wyprowadzony z błędu. Dungeon synth mieszający się z dark ambientem prezentowany przez Molocha wypada bardzo dobrze. Z niemal każdej zawartej tutaj kompozycji wyziera przedwieczna groza (pewnie gdyby H.P. Lovecraft żył w tych czasach to słuchałbym właśnie takiej muzyki). Owszem trafiają się tutaj mniej "horrorowe" utwory, ale te zyskują na zupełnie innym poletku. I nawet nie mogę się przyczepić do długości tego wydawnictwa, bo to 140 minut osnutej mrokiem muzyki mija w oka mgnieniu. Zastanawiam się tylko jak dungeon synth sprawdza się na żywo, ale to też będzie można niedługo sprawdzić, gdyż Moloch na początek 2018 roku planuje zagrać kilka koncertów. "The Vatican Cellars" to prawdziwa gratka dla wielbicieli muzyki klimatycznej, przez której mrok przebija się tylko czająca się za rogiem groza.
Ocena: 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz