sobota, 5 lipca 2014

Hyperial - Blood And Dust (2014)

Hyperial - Blood And Dust

Data wydania: 10.07.2014
Gatunek: blackened death metal
Kraj: Polska

Tracklista:
01. The Plague of the Used Masses
02. In the Abyss of Madness
03. Gehenna Upon His Feet
04. Civilization Dies
05. By the Alley of Silence
06. The Picture of Deformed Bodies
07. In the Desert of Dementia
08. Human in Psychosis Relentless
09. Till the End of His Days
10. Luciferion (Tower cover)

Skład:
Grochu - wokal i gitara
Kula - gitara
Artur - gitara basowa
Bocian - perkusja
Aneta - klawisze i sample

Kapela Hyperial pochodząca z Dobrego Miasta zadebiutowała w 2010 roku albumem "Sceptical Vision" wydanym za sprawą Psycho Records. Było to wydawnictwo bardzo intensywne i mające sporą nutkę post-apokaliptycznego klimatu. Z miejsca zrobiło na mnie duże wrażenie, tym bardziej, że był to debiut i jeszcze do tego polskiej kapeli. Dwa lata później formacja uderzyła ponownie, ale mniejszą formą jaką była epka "Industry". Materiał wydany własnym sumptem choć krótki wydawał się być inny, bardziej industrialny niż "Sceptical Vision". Kapela w między czasie pojawiła się na kilku kompilacjach - między innymi "Muzyczna Warmia i Mazury" w 2010 (z numerem "Insane") i "Polish Independent Music Compilation Vol. 1" w 2013 (z utworem "Toxic Secretion of Being"). Ja w tym czasie czekałem na coś nowego od kapeli i wreszcie się doczekałem. Po tym jak dostałem do posłuchania numer "By The Alley of Silence" wiedziałem, że na nowym wydawnictwie Hyperial się nie zawiodę.

"Blood And Dust" to materiał, na który składa się 9 numerów autorskich oraz cover polskiej kapeli Tower. Zespół serwuje łącznie niecałe 40 minut ostrego i klimatycznego grania. Ale albumu nie rozpoczyna żadne intro, nie ma wprowadzenia - jeb! I napierdalanie. Początek trochę jak w numerze "Armageddon" z debiutanckiej płyty. "The Plague of the Used Masses" przedstawia dobrą formę Hyperial i mimo tego, że jest ostry to wprowadza słuchacza w ten post-apokaliptyczny klimat, z którym będzie obcował przez kolejne kilkadziesiąt minut. Dość ważnym elementem muzyki tej formacji są zmiany tempa i natężenia agresywnego grania. Tego tutaj nie brakuje. Są ostre galopady, ale za chwilę prędkość spada i na plan pierwszy zaczynają wysuwać się klawisze. Na wydawnictwie nie brakuje też dobrych industrialnych sampli - te otwierają drugi numer na albumie. Tym razem zaczyna się zdecydowanie spokojniej, jakby muzycy chcieli wprowadzić słuchacza w klimat tego zniszczonego świata, po jaki przyjdzie mu zwiedzać podczas wędrówki poprzez bezdroża "Blood And Dust". O ile gitary siepią, a perkusista (zapewne) prawie łamie sobie ręce tłukąc w bębny, to klawisze stanowią tutaj klimatyczne tło. To dzięki nim najbardziej da się odczuć atmosferę, w jakiej miał być utrzymany ten materiał. Zresztą podkreślałem to już w przypadku epki "Industry" (klawisze i sample przy post-apokaliptycznym graniu to ważna sprawa). Tym razem formacja poszła o krok dalej i momentami sample mogą się kojarzyć z tymi serwowanymi przez krakowską kapelę Thy Disease (zwłaszcza na "Costumes of Technocracy"). Chociaż takie industrialne wstawki stanowią niewielką część muzyczną "Blood And Dust" to ciężko ich nie zauważyć. Taki właśnie najbardziej industrialny wydaje się być kawałek "Gehenna Upon His Feet", który jest jednym z moich faworytów na nowym albumie Hyperial. Właśnie ten klimat zostaje tutaj najlepiej nakreślony, czy to przez klawisze pykające w tle, czy też te elektroniczne wstawki. Oczywiście wszystko to zostaje solidnie przykryte gitarami i perkusją, ale jednak nadaje ton temu numerowi. Wolniejsze tempo, w jakim utrzymany jest ten numer też działa na jego korzyść. I choć trafiają się nagłe zrywy, to nie przeszkadzają w klimatycznym graniu. W "Civilization Dies" podobnie jak w numerze tytułowym z epki "Industry" da się odczuć lekkie wpływy Gojiry na muzykę Hyperial. Ta wibrująca gitara wprowadza w trans. Oczywiście tutaj nie ma już tylu zwolnień, chociaż zakończenie tego numeru jest niczym przerywniki w drugiej płycie australijskiej kapeli The Amenta (również z klimatem post-apokaliptycznym).

Od lewej: Artur, Kula, Bocian, Aneta i Grochu.

Następny w kolejce znany mi już wcześniej utwór "By The Alley Of Silence". I to jest właśnie numer, który sprawił, że jeszcze bardziej zaciskałem kciuki za nowy materiał od Hyperial. Czym mnie przekonał? Nie do końca wiem, ale na tle pozostałych numerów znajdujących się na tym wydawnictwie nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Znowu gdzieś tam słyszalna jest gojirowata zagrywka (i bardzo dobrze!), klimat jest gęsty, ale jednak zdecydowanie blado ten numer wypada przy takim "Gehenna Upon His Feet". Szóstym numerem jest "The Picture Of Deformed Bodies", który poprzez klawisze i perkusję nabiera jakby marszowego tempa. No może nie w całości, ale przynajmniej części utworu. Zdecydowanie energia w tym numerze płynie z brzmienia gitar i growlu Grocha. Gdyby dla kogoś zabójcze tempo narzucone przez kapelę było zbyt duże, to "In The Desert Of Dementia" gwarantuje sporą zmianę. Tym razem prędkość gwałtownie spada, wokale stają się dudniące i brzmią jakby pochodziły z samych otchłani piekieł. Gojirowatość tego numeru też momentalnie rzuca się w uszy. Bardzo mi się podoba, że kapela podążyła taką ścieżką. Czerpią od najlepszych, ale nie zatracają przy tym własnej tożsamości. Raczej wzbogacają ją o kolejne elementy przy każdym kolejnym wydawnictwie. Kompozycja "In The Desert Of Dementia" to najbardziej klimatyczny i jednocześnie najdłuższy numer na "Blood And Dust". Momentami klawisze wysuwają się na pierwszy plan, innym razem wszystko zostaje przyćmione przez growl. Jeżeli odpoczęliście trochę na zgliszczach minionego świata podczas "In The Desert Of Dementia", to czas na zryw i napierdalanie w "Human In Psychosis Relentless". Jest szybko i energetycznie, zupełnie inaczej niż na poprzednim utworze. Co prawda nadal czuć przytłaczający klimat, ale już przy takim napierdalaniu gitar ulega on lekkiemu rozmyciu. Ostatnim nowym numerem na "Blood And Dust" jest "Till The End Of His Days". Ewidentnie słychać, że to jest właśnie kompozycja kończąca. Początkowo wybuch, energiczne granie, szybkie tempo, galopady na perkusji, napieprzanie gitar, a im bliżej końca tym muzyka coraz bardziej zwalnia. Pod koniec zaczyna wręcz przypominać doom/death metalowe nagrania. Bardzo ciekawy zabieg. Na zakończenie muzycy zaserwowali cover kapeli Tower. Jest to formacja pochodząca z Lidzbarka Warmińskiego. Numer "Luciferion" znalazł się na płycie "Mercury" wydanej w 1999 roku. Wersja tego utworu nagrana przez Hyperial ma bardziej współczesne brzmienie, jest też zdecydowanie ciężej w porównaniu do oryginału. Chociaż cover nie został pozbawiony charakterystycznych elementów pierwowzoru. Muzykom udało się nadać temu kawałkowi nieco nowy kształt, ale nie pozbywając go przy tym oryginalnego wydźwięku.

Grafika z plakatu dołączonego do "Blood And Dust" (autor: Kisaw)
Ciężko jest się zawieść na nowej płycie Hyperial. Do "Blood And Dust" starałem się podejść tak chłodno, jak tylko było to możliwe. Wszak wiadomo, że przy recenzowaniu nowych albumów kapel, które się lubi jest po prostu ciężko. W każdym razie drugi album Hyperial jest jak najbardziej godnym polecenia materiałem. Przy pierwszym kontakcie z tym wydawnictwem miałem wrażenie, że formacja muzycznie cofnęła się do "Sceptical Vision", ale dopiero kolejne odsłuchy i zagłębienie się w zawartość tego albumu uświadomiły mi, że są tutaj zarówno słyszalne elementy z debiutu, jak i z epki "Industry", a do tego dorzucona garść nowości. Co sugeruje jednoznacznie, że z każdym kolejnym wydawnictwem ta formacja coraz bardziej się rozwija i to w dobrym kierunku. Jeśli lubicie ostre napierdalanie poprzetykane klawiszami i samplami, a do tego gustujecie w post-apokaliptycznych klimatach, to "Blood And Dust" jest jak najbardziej dla Was.

Ocena: 8,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz