piątek, 30 grudnia 2016

Podsumowanie miesiąca - grudzień 2016

No i mamy w końcu grudzień. Ten znienawidzony miesiąc, w którym z jednej strony nie ma za bardzo niczego nowego do słuchania, a z drugiej jest to idealny moment, żeby nadrobić płytowe zaległości z całego roku. Jako, że bawię się w te comiesięczne podsumowania, to oczywiście staram się jak mogę, żeby za każdym razem wyciągnąć dziesięć albumów, które warto sprawdzić. W grudniu zawsze mam z tym problem, bo mało znanych mi kapel wydaje nowe materiały w ostatnim miesiącu roku. W związku z tym muszę grzebać dużo głębiej niż zwykle i sięgać po premierowe wydawnictwa kapel mało znanych, albo debiutujących. W tym roku grudzień był chyba najgorszy od kilku lat, bo długo nie byłem w stanie zebrać 10 ciekawych pozycji płytowych. Fakt, udało mi się sprawdzić sporo albumów, ale przy większości kręciłem nosem, a niektórych nie byłem nawet w stanie dosłuchać do końca (kojarzycie Raven Lord?). Mimo tego, po tej ciężkiej walce w końcu udało mi się wyjść z tego pojedynku z tarczą, a nie na tarczy. Finalnie nawet byłbym w stanie do podstawowej dziesiątki dorzucić jeszcze jedną, czy dwie pozycje. Jednak nie przedłużając zapraszam do mojej topki płyt grudnia 2016.

BTW klikając na tytuły pod okładkami zostaniecie przeniesieni do Spotify lub Bandcamp.


piątek, 23 grudnia 2016

Ols - Ols (2016)

Ols - Ols

Data wydania: 06.09.2016
Gatunek: neofolk/ambient
Kraj: Polska

Tracklista:
01. O drzewach
02. Woda
03. Chmielna
04. Kołysanka
05. Krew na mchu
06. Pożegnalna
07. Unfurl (Katatonia cover)
08. Bloodbirds (Agalloch cover)

Ols to jednoosobowy projekt, w który za wszystkie elementy instrumentalne, jak i za wokale odpowiada jedna osoba kryjąca się pod enigmatycznym pseudonimem Ols. Historia tego muzycznego przedsięwzięcia jest dość krótka, a rozpoczęła się w 2015 roku. Wówczas wystartowały prace nad komponowaniem, a niedługo później pierwsze utwory zostały zarejestrowane na domowym sprzęcie. Materiał na debiutancki album zatytułowany po prostu "Ols" został nagrany w połowie 2016 roku. Poza sześcioma utworami autorskimi na płycie znalazły się również dwa covery - Katatonii oraz Agalloch.

niedziela, 18 grudnia 2016

Podsumowanie miesiąca - listopad 2016

I oto nadszedł listopad. Chyba najbardziej posępny i przygnębiający miesiąc w roku, kiedy to deszcz zacina niemiłosiernie, a drzewa straszą swoimi gołymi szkieletami poruszanymi przez hulający wiatr. A jak było w muzyce? Bardzo bogato. Wrzesień, październik i listopad to miesiące z największą ilością premier płytowych w tym roku. Do tego warto zwrócić uwagę na naprawdę wysoki poziom nowych wydawnictw. Patrząc na sam listopad bez problemu mógłbym wybrać top 20 i pewnie na kilka płyt jeszcze zabrakłoby miejsca. Jaki gatunek króluje w najbardziej posępnym miesiącu roku? Oczywiście black metal. I chciałem tylko przestrzec, że listopadowe podsumowanie dla niektórych osób może być wręcz skandaliczne (z powodu pewnego, dość istotnego braku).

BTW tak jak w poprzednim miesiącu klikając na nazwę płyty zostaniecie przeniesieni na Spotify lub Youtube.

piątek, 16 grudnia 2016

Świąteczna dyszka

W okresie przedświątecznym panuje mania puszczania świątecznych utworów. Przebrzmiałe gwiazdy muzyki rozrywkowej prześcigają się w wydawaniu płyt z kolędami, czego nadal nie potrafię zrozumieć (bo raczej skokiem na kasę tego nazwać nie można, bo kto to kupuje?). Tymczasem w radio, czy w centrach handlowych, gdzie ludzie stoją w niekończących się kolejkach królują zajechane do granic możliwości "Last Christmas" oraz "All I Want For Christmas Is You". Zresztą wystarczy podskoczyć na youtube, żeby przekonać się, że te dwa numery nagrane jeszcze w poprzednim tysiącleciu nadal cieszą się ogromną i niesłabnącą popularnością. "Last Christmas" ma prawie 191 milionów odsłon, natomiast "All I Want For Christmas Is You" niedługo stuknie 235 milionów (!) odsłon. Ale warto też odnotować, że w świątecznych kompozycjach swoich sił próbują również muzycy rockowi, czy metalowi. I zdecydowałem się wybrać 10 utworów rockowych/metalowych będących kompozycjami autorskimi (poza jedną), kolędowych coverów jest cała masa, więc ich nie ruszałem. Nie jest to zestawienie stopniowane, więc nie ma najlepszych, ani najgorszych, to po prostu luźna dyszka.